Na wstępie powiem, że metode tą traktuje bardziej jako ciekawostke i sam nie jestem pewien czy kiedykolwiek ją wypróbuje, ale nie mówie, że nie;).
Trening okluzyjny polega na ograniczeniu dopływu krwi do ćwiczonych partii, który są z reguły mięśnie ramion i nogi. W tym celu korzysta się z odpowiednich taśm albo opasek uciskowych (no więc wiadomo - najłatwiej to umiejscowić i poprawnie wykorzystać na rękach albo kopytach).
Czytając opinie tych którzy ten trening wykonywali praktycznie zawsze natkniemy się na wzmianki o ogromnych bólu jaki towarzyszy im przy wykonywaniu serii z zaciśniętymi opaskami. Z reguły serie te wykonuje się na końcu treningu właściwego i nie jest ich dużo, ciężar powinien wynosić około 20% swojego ciężaru maksymalnego (tak, "tylko" tyle).
Korzyści jakie mają płynąć z tej metody to oczywiście inny bodziec dla mięśni, zmniejszenie wydzielania kortyzolu i aż 4-krotny wzrost stężenia hormonu wzrostu.

Dużo osób jest sceptycznie nastawionych do takiego treningu, u mnie na siłce widziałem, że dwóch gości próbowało, byli nawet zadowoleni:).

Jakie jest wasze zdanie i opinia na temet tej metody? Może ktoś próbował?