z dzis:
z rańca- 33min schodow [mialo byc 30, ale tak sie przyjemnie biega w ortalionie,tyle wody sie wytapia ze az szkoda przerywac]
po tym zarzucilem cała tablicze nussbaisera, najlepsza czekolada na swiecie
tluszczu 80g, wegli 300g, metabolizm tak sie juz kreci ze co 1h jestem glodny,
podbilem troche iloc wody, teraz pijam ok 10-13litrow takze hardkor, ale daje rade, na treningach zato jest taki ogien ze makabra, wszystko takie pękate i pełne, niewiedzialem ze dobre nawodnienie moze byc az tak odczuwalne
trening;
wl+ hantle 55kg x5-7
dipsy na klate 20kg na pasie xmax
wycisk wasko smith 70kgx6-7
siady do ławki 130kg x5-7
wszystko po 4sety do upadku, ogolnie teraz jade bez planu tylko na czuja, pilnuje tylko mniejwiecej zeby wszystko przetrenowac 2x w tyg, lacze w dany dzien daną parte z tą na ktorej juz niemam zakwasu i czuje w niej sile, itp bez jakichs tam schematow na huj to komu trzymac sie rozpisek z kartki
jutro pojdzie tylko cardio i prawdopodobnie basen, z jakims dzakuzi na regeneracje