wczoraj widzialem akcje, tak ok 3 w nocy wracalem do siebie i zajechalem pod jedna dyskoteke bo kupa ludzi stala wiec cos sie dzialo....

wychodze z samochodu lezy typ ( co mu sie stalo nie jeste wazne bo nie o to mi idzie )

lezy... stoje rozmawiam ze znajomym, podjezdza pogotowie wychodzi sanitariusz... a tu wychodzi typ z tłumu ( tak okolo 45 lat ... srednia na tej dyskottece to moze z 17-19 lat ) i pierdoli cos do sanitariusza i wyzywa go, a lego synek rzuca kamieniami w karetke ... matko jedyna skad sie bior.ą takie popier...olce ???? przeciez ich trzeba kastrowac !!!!
synek po kontrolnej blasce zmienil nastawienie do sluzby zdrowia :wink: , tatus cos tam chyba chcial zrobic ale nie stety nie podniusl pierwszy raczki, a szacunek do sarszych mam nawet jak sa tak poje..... jak on !!!!

Powiedzcie i jak tu sie zacowac w takiej sytuacji, az sie "nóż w kieszeni otwiera" tym bardziej ze sam jestem z bialego personelu :P