Witam!
Mam 17 latek...w miare sie umiem bic...i chodzi do mej sqol koles ktory sie strasznie wozi ( ja nie szukam zaczepki ani nic ) .Kiedy tylko ide to on sie na mnie patrzy wzrokiem jakby mnie nie nawidzil...
Dzis mialem z nim troche spięcie ...koles ciagle cos pod nosem do mnie mruczy...mądrzy się.
Mam tego dosyć...chciałbym mu wyjeb*c ale boje sie :/ ponoc on cos trenuje :/
Ale nie moge se pozwolic byc ponizanym...
Co mi radzicie..
? jak do niego wystartowac
Moj tata trenowal boks 6 lat i zawsze mowil " bij sie tylko wtedy jesli wiesz ze wygrasz " ale ja niestety nie wiem czy mam duze szanse...