Niestety jestem z tych dla których osiągnięcia kulinarne kończą się na ugotowaniu parówki. Walczę z przygotowaniem krowy od 2 tygodni i generalnie czy smażę to zwyczajnie na patelni 30 min czy pałuję w szybkowarze 4h to wychodzi mi tak samo twarda. Szczena boli mnie bardziej niż bic po superseriach. Macie jakieś swoje patenty? Walory smakowe są na 2 miejscu, liczy się możliwie krótki czas przygotowania i prostota (czyli przepis debiloodporny). Wszystko mi jedno czy będzie to pieczenie, gotowanie w wodzie/ szybkowarze, smażenie.