Witam, tytułem wstępu postanowiłem wrócić na starą dosyć zatartą przez czas drogę i zacząć na nowo.
Przygodę z siłownią zacząłem w wieku 17 lat razem z rejestracją na tym forum w 2007 gdzie nie udzielałem się zanadto lecz chłonąłem wiedzę :) Po 2 latach zacząłem odpuszczać i co raz to mniej miesięcy w roku było przetrenowanych...
Życie poszło na przód i gdzieś ta siłownia, zdrowy tryb życia uciekł, lecz w podświadomości mimo spełnienia innych celów, ciągle gdzieś to siedzi i chce żeby wrócić do tego. Po prostu nie czuję się komfortowo jedząc co popadnie, nie czując zakwasów, pompy itd.
Kilka razy w tygodniu postanawiałem sobie, że od dzisiaj zacznę lecz przychodziła myśl po ch to wszystko i jadłem znowu różne śmieci a gdy przychodził wieczór i czas na siłownie stwierdzałem, że nie upilnowałem diety więc trening nie ma sensu i tak w kółko. Od dziś to się zmieni.
Mniej więcej w cyferkach to co udało mi się osiągnąć a obecnie:
waga: 94kg - 79kg
ramie: 44cm - 40cm
pas: 92cm - 88cm
wzrost: 180cm
Tutaj fotka, którą kiedyś wrzuciłem na forum, ok 88kg i 42cm w łapie:
http://www.e-gym.pl/showthread.php?1...ht=#post382682
Jest co odrabiać i nadrabiać lecz przez te lata oczytałem się sporo w tym temacie więc zobaczymy jak to tym razem pójdzie. Cel to całoroczna forma bez oponki i powolne budowanie masy jakościowej bez zalewania się fatem jak to miało u mnie miejsce podczas zimy.
Zmagam się z dwiema dosyć poważnymi kontuzjami, przewlekłe zapalenie ścięgna achilesa od 2 lat, niedawno miałem wszczykiwane komórki macierzyste lecz nic nie dało i zespół ciasnoty podbarkowej w obu barkach, gdzie ból idzie od główki barku aż do szyi. Ćwiczenia na tylny i boczny akton barków poprawiły sytuację, ale po treningu klaty znowu się odzywa.
Będę się odzywał co jakiś czas i mam nadzieję, że tym razem tego nie spierdole!
Jak macie jakieś pytania walcie śmiało :)