Coś z dupy to wszystko - muszę nad tą dietą popracować bo za wszelką cenę chce zjechać z wagi i potem jestem tak zajechany , że aż się cały trzęsę.
Wyciąłem węgle kompletnie ale myślę, że jak dam 50g przed treningiem to nic się nie stanie.
W sumie waga i tak będzie szła do góry jak mięcho się zrobi.
Muszę nad tym pomyśleć.
Dzisiaj odpuściłem nawet dzień a6w bo najnormalniej na świecie nie ma siły :F
Trzymam się tego bilansu kalorycznego jak dziecko mamy i nie biorę nawet pod uwagi ile to kcal może ubyć podczas pracy czy treningu ,bo za wszelką cenę człowiek chce schudnąć i już sam nie wiem czy chodzi tu o chudnięcie wizualne czy po prostu ważenie mniej.
Też trochę chciałbym wszystko na szybkiego i fakt poprawienia okolic brzucha zrobił się moją paranoją , chociaż go aż tak nie katuję.
Musze to wszystko przemyśleć na spokojnie żeby miało ręce i nogi bo ,że częściej to nie znaczy , że lepiej.
Zrobię wnioski i dam znać o/