1.Ściąganie drążka atlasu za plecy

12 x 50kg (+5kg przy kazdej serii w stosunku do poprzedniego treningu)
10 x 55 kg
8 x 60kg
6 x 65 kg

2. Podciaganie na szerokim nadchwycie (podstawiam sobie modlitewnik pod stopy, zeby w razie czego sobie pomoc)

4 serie x 10 powt.


3. Przyciaganie przyrządu z atlasu do siebie stojąc. (Ten sam przyrząd który podczas cwiczenia klaty sie wypycha)

12x30kg (+5)
10x35kg (+5)
8x40kg (+5)
6x50kg (+10)

4. Wiosłowanie hantlem

12x 15kg (+2)
10x 17kg (+2)
10x 17kg (+2)
8x 17kg


5. Wyciskanie hantla nad głowe siedząc.

12 x 13kg
10 x 15kg (+2)
10x 17kg (+4)
8 x 19kg (+4)

6. Ściaganie drażka atlasu (trip)

12x 25 kg (+5kg) przy kazdej serii
10x 30kg
8x 35 kg
6x 40kg

7. Przenoszenie gryfa łamanego za głowę leżąc
10x 16kg
10x 16 kg
10x 18kg
10x 18kg

Dziejszy trening troche mocniejszy. Poszedlem na silownie bez zeszytu i musialem sobie ciezary przyominac. Udalo mi sie, w wiekszosci cwiczen dodalem troche rzelastwa, na dodatek dorzuciłem nowe, 7-dme ćwiczenie.
Pompy nie było, ale na tripie nigdy nie mam. Teraz czuje troche zmeczenie na tripie, ale dopiero jutro okaze sie czy nie przesadziłem.
Dobra wiadomość jest taka, że wczoraj byłem na wadze i w samej bieliznie wyskoczyło mi 75kg (bylem moze ze 2h po obiedzie), a troche ponad tydzien wczesniej mialem na wadze 73.9 kg w ubraniu.
Wiec cos chyba idzie do przodu.
Jedyna rzecz ktora mnie denerwuje to to, że łapa stoi w miejscu, mimo że siła idzie w góre.