Wczoraj byłem na stadionie. biegałem po 15cm śniegu bo nikt przede mną nie przetarł szlaków. 35minut biegu na stadionie i dziś poprostu łydki mi pękaja w szwach takie zakwasy mam.
dieta wczoraj tak w miare ogarnięta byłą :
jajka z pieczywem i sałata lodową
białko zaraz po bieganiu
pierś kurczaka z pomidorem, sałatą, ogórkiem kisoznym do tego sos tzatzyki i grzanki - masło, czosnek cebulka i bazylia pycha!
póxniej zapiekanka z ziemniaków makaron troche boczku i kiełbacsy hehe
ogólnie pula kaloryczna napewno nie została przekroczona i tym teraz się kieruje jak narazie.
dziś będę robił trening siłowy wieczorem niechce się od razu zajechać od poczatku treningów tym bardziej że jade totalnie na sucho, bez żadnych supli.