Witam. Pierwszy raz na forum ;) Nie bede owijal w bawelne, mam 20 lat, 185 wzrostu i waze ledwie w okolicach 65kg. Odzywiam sie normalnie, jem raczej duzo miesa, sera i innych tego typu rzeczy, ogolnie wydaje mi sie ze bialka mi nie brakuje. W wieku 16 lat chodzilem na silke 3 razy w tygodniu i efekty, oprocz miarowego wzrostu sily, byly raczej znikome jezeli chodzi o mase. Potem pare lat raczej aktywnego stylu zycia, niestety na silownie nie moglem sobie juz pozwolic, za to cwiczenia w domu typu pompki na stojakach, przysiady, hantle, brzuchy itp, co tylko moglem wymyslic. W zeszlym roku studia zapewnily mi roczny wstep na silke 1-2 razy w tygodniu w ramach wf-u i znowu to samo, przyrost masy prawie zaden. Nie powiem ze mnie to nie irytuje, tzn. do konca 'sucho' nie wygladam, jest troche rzezby i miesni tam gdzie powinny byc, ale inni wkladajac polowe wysilku nabieraja 2x wiecej masy. W tym roku niestety juz karnet sie skonczyl, kontynuuje cwiczenia w domu, byc moze bedzie opcja na wjazd na silownie 1 w tygodniu z mlodszym rokiem.
Uprzedze pytania o jakies cukrzyce, tasiemce itp. Nic mi nie jest, badalem sie na praktycznie wszystko conajmniej po kilka razy.
Pytanie byc moze nie stricte kulturystyczne, ale : co robic? Probowac z jakimis suplementami, kreatyna? Szczerze mowiac zawsze podchodzilem do tego tematu nieufnie, zreszta ojciec ktory swoj czas na silce tez spedzil osiagnal co osiagnal bez zadnych dodatkow, dobra micha i mocne serie, co mnie troche do owych wspomagaczy zniecheca, ale dosc mam juz tyrania sie jesli to nic nie daje.
Z gory dzieki za odpowiedz, pozdro