Witam.
No więc tak. Ćwicze od 1 stycznia 2010 roku. Zacznając na siłowni (mam ją w piwnicy) panowała tam temp. około 10 stopni - ćiężko było ćwiczyć ( problemy z rozgrzewką najbardziej) ale motywacja była większa, więc dawałem rade. Temp. spadała nawet do 4 stopni i ręce dosłownie przymarzały mi do sztangi.
Niestety znów zbliżają się mrozy i mam problem. Myślę jak skrócić treninigi. Od pewnego czasu zacząłem się interesować treningiem na siłę.
Obecnie robie taki trening na 3 największe partie mięśniowe, Mam ustalone z góry ciężary na wyciskanie leżąc ( klatka), MC (plecy) i przysiady ze sztangą (nogi) + jeszcze po 1 ćiczeniu na dużą patie. Do tego jeszc zwykły trening na małe partie ( split na mase). Połączenia standard ( klatka.tric, plecy/bic,nogi/barki).
Pytanie brzmi: Czy mogłbym w zimie jak spadnie temperatura ćwiczyć tylko duże partie mięśniowe treingiem Charlesa Pouliguina?
Wygląda on tak:
Po kolei: dzień. procent ciężaru maksymalnego, ilość serii, ilość powtórzeń:
1 73% 10 5
2 78% 10 4
3 82% 10 3
4 78% 10 5
5 82% 10 4
6 87% 10 3
7 82% 10 5
8 87% 10 4
9 92% 10 3
ćwiczył bym to na wyciskanie, martwy ciąg, i przysiady ze sztangą.
Skrociłbym czas treningu z 65-85 minut do myślę 40 - 60 minut max ( z rozgrzewką i rozciąganiem).
Po zimie wrociłbym do normalnego splitu.
Proszę o wypowiedzi i z góry dzieki za pomoc.