Fajne auto na weselicho, srebrny się komponuje dobrze z czerwonymi różami.
Ja bym się nie zastanawiał :)
Fajne auto na weselicho, srebrny się komponuje dobrze z czerwonymi różami.
Ja bym się nie zastanawiał :)
Breath in, scream out.
grochos (22-09-10)
teraz garniak musze jakis kupic ale poczekam prznajmniej do wrzesnia bo mam zamiar urosnac o 3 rozmiary, o! :D
pij piwo, jedz chipsy nie rob nic, a nawet nie zorientujesz sie kiedy bedziesz juz tak daleko ze mnie nie dogonisz...
fallenursus (22-09-10)
No różnie to w życiu bywa, wypadki (i wpadki) chodzą po ludziach ale osobiście nie zamierzam żałować :)
Co do ślubu "na końcu", chyba trochę przesadziłeś.
Breath in, scream out.
ok man, ogólnie to masz ostatni rok życia. ;) jeżeli należycie do mniejszości szczęściarzy to pewnie, że lepiej ślub już. ale jeśli do większości, to hmmm....... no cóż. przykro mi stary ;]
co do fury . klocka ??? hehe chyba ze 4 klocki na stare auto, man. więc przemyśl
lipa że organizator nie pozwala włąsnego stołu. kuzynka się hajtała w czerwcu (drugi raz) i chcieli 1500 za stół. wujas rzeźnik jej ojciec jak to zrobił to wyniosło 300 albo 500. już nie pamiętam. ja byłem głównym operatorem bimbru. schlałem wszystkich. wypiłem tylko jeden kielich wódki, reszta sam bimber. zero kaca, w niedzielę jak nowo narodzony achhh.
a skoro już przy temacie to lukaj wstawę jakiego mieli pecha. orkiestranty się podłączają i jeb 3 keyboardy poszły !!!!! spaliły się. jeden chyba z 15 kawałków. i muzy nie było kilka godzin. to jest pech co ? chopaki popodjeżdzali furami z subwooferami pod sale i tańce były. weź teraz w sobote skołuj muzykantów. lipaaa. ale znalazł się band i odjebali kawał dobrej roboty.
chcesz być lepszy (chociażby na forum) - wbijaj sok
nie wbijasz - jesteś ignorant
Bierz merca:D wiejski stol polecam:) bimberek i szynka poprostu cudoo:) sala ladna duzy parkiet;p nie wiem tylko czy nie ebdziecie sie zlizgac bo to jednak plytki..
Nie ciezar,lecz technika robi z Ciebie zawodnika
:]
Napisałem, że jest to moje zdanie burnuś :). Można być zaręczonym i mieszkać ze sobą parę lat, poznać siebie lepiej NA CODZIEŃ i potem uzbierać na spokojnie kasę, kiedy obydwoje się ustatkujecie, będziecie mieli w miarę pewną pracę, jakieś doświadczenie zawodowe i karierę przed sobą, i następnie zrobić huczne wesele.
Naprawdę tutaj presji nie ma, jeśli siebie naprawdę kochacie to w moim przekonaniu powinniście to zrobić w takiej kolejności, ale tak jak napisałem szczeniakiem nie jesteś, swój rozum masz i jeśli chcesz już teraz wziąć ze swoją ukochaną ślub to pozostaje mi nic innego tylko życzyć Tobie i Twojej kobiecie POWODZENIA :)
Breath in, scream out.
burn, to, ze nie zamierzasz, nie znaczy, ze nie bedziesz... narg ma racje. z "pierwszym razem" tez czekacie do nocy poslubnej? -zarcik, chodzi mi o to, ze nie zyjemy w sredniowieczu (chociaz z moich obserwacji sytuacji w warszawie i poczynan partii fanatykow pewnego kurdupla-paranoika w ost. paru miesiacach wynika, ze nie jest to do konca takie pewne), mozna przeciez poznac sie lepiej, pomieszkac ze soba, poznac sie wlasnie "na co dzien" - bez grania jak np: na spotkaniach oazy czy randkach :) znam w sumie tylko 2 pary, ludzi szczesliwych, ktorzy zeniac sie mieli maks. 22lata (mowimy o sytuacji obecnej, nie kilka pokolen w stecz) niestety duzo wiecej znajomych nie podziela ich "entuzjazmu co do sytuacji zwiazku", a zawierali malzenstwa duzo dojrzalsi...