Siemano!
Mam 19 lat, 182cm wzrostu i 70kg wagi.
Sprawa wygląda tak, przez ostatnie pięć lat nie ćwiczyłem na wuefie, z powodu problemów zdrowotnych (miałem problemy kardiologiczne). W tym roku zaczynam studia, moje problemy ze zdrowiem minęły, więc zwolnienie z wuefu mi się nie należy (chociaż jakbym się postarał, to bym dostał, ale zdaje sobie sprawe, że to pogorszyło by moją sytuacje). Te pięć lat nie ćwiczenia spowodowały, że moja kondycja fizyczna jest bliska zeru a sylwetka też pozostawia wiele do życzenia. Powoli zaczyna mi rosnąć "brzuszek" i to jest ostatni dzwonek, żeby coś ze sobą zrobić. Chciałbym choć trochę zmienić moją sylwetke, troche wzmocnić mięśnie, więc w ramach zajęć wf wybrałem siłownie. Jestem słaby, zamiast rąk mam dwa patyki i chciałbym wiedzieć, czy po pięciu latach zastoju fizycznego wybór siłowni to dobry pomysł? Zdaje sobie sprawe, że ćwicząc na siłowni raz w tygodniu w ramach wufeu nie zrobie z siebie kulturysty i nie osiągne rewelacyjnych efektów, więc chciałbym wykupić sobie karnet na siłownie i chodzić tam częściej. Ale nie wiem, czy siłownia dla takiego słabeusza to dobry pomysł. Czy może wybrać coś mniej obciążającego organizm? Jeżeli uważacie, że dokonałem dobrego wyboru, to czy macie jakieś rady jak zacząć trening.
Dzięki za wszystkie rady
Pozdro