Mam do was takie pytanko, jak sobie radzicie podczas konkretnego bólu gardła z jedzeniem? Apetytu praktycznie zero, aby coś przełknąć to bez paru ibupromów prawie niemożliwe a niestety dość często to choróbsko nawiedza...
Do tego mam jakąś szaloną przemianę materii i jak nie zjem 6-7 konkretnych posiłków na dzień to czuje sie szybko wyczerpany, do tego dziwne wrażenie ze masa spada Oo
Jakieś propozycje?
edit; w sumie to bardziej pasuje do działu zdrowie ekhm