Witam. Sprawa wygląda tak - trzymam dietę na masę już sam nie wiem ile czasu, nie pamiętam kiedy zacząłem. Było dobrze, z 68 kg zrobiły się 74 kg, ale Panowie kochani, już nie daję rady, jedzenie, które spożywam strasznie mi zbrzydło, gdy biorę je do ust, chce mi się wymiotować. Jem na oko, staram się w miarę obliczać co zjadłem i ile jeszcze powinienem, efekty jak napisałem wcześniej są. Kupiłem sobie białko, żeby uzupełnić tę dietę, ale jak wspomniałem przez 2, 3 dni ciężko mi w ogóle coś wziąć do ust, a prochami przecież bez przerwy faszerował się nie będę. Jem jajka, serki wiejskie/białe, ryż, mięso z kuraka, mleko, tuńczyka i nie pamiętam co jeszcze. Czy ktoś może mi pomóc i coś poradzić, żebym jednak zjadł tyle ile muszę? Od pewnego czasu wygląda to tak:
Rano białko + serek wiejski z warzywami,
Szkoła, zero posiłku,
Ok. godz. 15 białko + kurak,
Długo nic,
Kolacja białko + serek wiejski.

Tak wygląda moje jedzenie w ciągu dnia, a jest to stanowczo za mało. Czy mogę dokupić jakieś odżywki, czy samo białko musi mi wystarczyć?