ja mam nie spelnione marzenie gry w pilke.Kiedys gralem w klubach ale sie skonczylo z mojej glupoty wiec moj syn w pierwszej kolejnosci zacznie od pilki noznej.
ja mam nie spelnione marzenie gry w pilke.Kiedys gralem w klubach ale sie skonczylo z mojej glupoty wiec moj syn w pierwszej kolejnosci zacznie od pilki noznej.
Ja mam syna 11 letniego.Przez rok chodził na karate ale ten co prowadził był oszustem.Bez przerwy jakieś składki ,w grupie były dzieci od 7 do 14 lat dziewczynki i chłopcy. W końcu zajęcia były dla niego przymusem.Na siłownie jest za mały. Jeżdzi na basen, uczy sie jazdy konnej języka angielskiego i niemieckiego ale najbardziej lubi komputer i gry szczególnie Metin.Latem to tylko piłka.
Prawda jest jedna, że nie można swoim dziecią narzucać czegoś. Niech uprawiają sport jaki chcą, niech się zajmuja czym chcą... Chociaż fajnie by było iść z synem na trening :)
z tym że te pokolenia widzą przeważnie komputer , Jak patrze na te dzieci po 7-10 lat , tłuste , grube itp.
Osobiście ciesze się że dorastałem bez komputera , z kolegami sie latało szyby wybijało , biło na kije po drzewach latało , karą było dla mnie w domu siedzenie. a teraz ?
siedzą w domu , opychają sie zupkami chińskimi i cola . grają na komputerach po 6 godzin dziennie ,
Mi łatwo to zaobserwować bo widzę jak kiedyś było np. w gimnazjach , Chłopy po 180 i więcej , dobrze zbudowani . a teraz grube , niskie , te małolaty .
dziwią się że tacy niscy , teraz wysokich jest 1 na 20 . a reszta zachamowany wzrost przez te nic nie robienie i bezczynność . Niech na dwór rodzice wywalają i drzwi zamykają !... wpuszczać na obiad ,i tyle
pozdro
Ostatnio edytowane przez mtm ; 23-12-09 o 18:03
metroflex
kubaCK (23-12-09)
Ja mam dziewczyny dwie i starsza 7 lat razem ze mną czasem ćwiczy, a mała 10miesięcy siep rzygląda, wieć wszystko idzie w dobrym kierunku tylko matula się krzywi i mówi, że nie chce mieć córek "pakerek", ja w sumie też nie chce żeby wyglądały jak babochłopy, ale fitneski z nich będą.
Check this out motherbrotha ;)
http://www.e-gym.pl/forumdisplay.php?38-Testy-od%BFywek
Dirty mass project
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
dla mnie fajtowanie jest bez sensu. boks - jeden z najgłupszych sportów świata, z takiego w miarę obiektywnego punktu patrzenia. nie chciałbym, żeby mój syn chodził poobijany i nie mógł się wysłowić. także profesjonalne bicie - NIE. jako dodatek ? owszem, aby się nauczył bronić. wolę jednak by zdobył jakieś wykształcenie i zarabiał na życie głową i rękoma a nie łbem i łapami. no ale to już inna bajka, głównie chodzi mi o siłkę ;)
Gratuluję bycia ćwierćmózgiem. Właśnie w taki sposób kształtują się stereotypy, że ludzie chodzący na siłownie to bezmózgie koksy, jeszcze raz gratuluję za utrwalanie tego światopoglądu.
Sam chodziłem do szkoły muzycznej i grałem na fortepianie... nie uważam tego za pedalstwo, ale miejmy nadzieję, że twój syn nie wyrośnie na pederastę.
Jestem ciekaw ile czasu zajęłoby Ci nauczenie się gry na fortepianie + czytanie z nut + gra avista... taaak, lepiej się zajmij siłownią.
Ostatnio edytowane przez D3 ; 23-12-09 o 19:56
kubaCK (23-12-09)
narg, spokojnie, zdystansuj sie troche, bo osiwiejesz jak bedziesz tak emocjonalnie podchodzil do wszystkiego ;)
alder, a co bys powiedzial na judo - swietny, ogolnorozwojowy sport, dla chlopaka jak znalazl :D
pozdro
D3 (23-12-09)
I TAK I NIE. jeśli nic nie narzucisz i dziecko nie będzie miało obowiązków, to masz większe szanse, że zacznie ćpać, palić, chlać, dupy dawać. jeśli od początku malec na coś jest zapisany, to jak mu się nie spodoba w pewnym okresie, to sam może znaleźć sobie coś innego. ja chodziłem 6 lat na tańce towarzyskie i teatralne... bo tata chciał. to była dla mnie udręka. nie dość że przez większość podstawówki każdy piątek zrąbany to jeszcze w sobotę zamiast pospać, to musiałem łazić na tańce. festyny w mieście - zamiast z kolegami laski wyrywać i palić fajki po kryjomu, to musiałem na scenie występować. było wbrew mojej woli. jeszcze równolegle na piłkę chodziłem, zawsze chciałem w piłę rżnąć ale dla tańców byłem gotów zrezygnować. wiadomo, że niezdrowo jest jak dziecko coś musi. tym bardziej jak ja - miałem 10 lat i taki przymus z góry bo kuzyni chodzą to ja też muszę. ale kuzyni nie palili i nie pili a ja mając 10 lat wolałem popalać i się upijać tanim winem na sześciu.
do muzycznej nie chodziłem bo na wiośle sam się nauczyłem grać. zapisać szczeniaka na coś jest ok, ale jak zaczyna kumać to i owo, to bez przymusu. bez opcji "mnie się nie udało, to tobie wyjdzie". naprawianie własnych błędów ciężką mimowolną pracą dzieci to okrucieństwo. to, że tatuś nieudacznik nie oznacza, że synuś ma być udacznik, bo ma takie samo prawo być nieudacznikiem.
judo, karate - jako dodatek ale nie profeska.
D3 (23-12-09)
wujek.maciek możesz mi wierzyć lub i nie, ale piszę to całkowicie na luzie i nie wyskoczyła mi żyłka na czole ;).
Jak ktoś nazywa pedalstwem grę na fortepianie i szachy to znaczy, że nigdy tego nie próbował i na 100% jest za tępy do czegoś takiego, pomijam ile pracy i czasu trzeba włożyć, aby osiągnąć "przyzwoite" rezultaty. Tutaj sterydy nie pomogą niestety.