MITY WALKI ULICZNEJ

Istnieje wiele mitów na temat walki ulicznej, większośc z nich jest jednak głoszona przez osoby które nigdy się nie biły i nie zostały napadnięte. Najgorsze jest jednak to że takie osoby zalewają fora jakie to są kozaki, że naklepali pięciu albo obronili się przed pałką albo nożem. Kiedy młody użytkownik przeczyta coś takiego pomyśli że in on może tak wymiatać. Niestety prawda jest inna i o wiele bardziej bolesna o czym miałem się okazję kilka razy przekonać (od razu mówię: nie jestem ulicznikiem ale empirycznie sprawdziłem kilka mitów). No więc jedziemy.

Mit 1. Obrona przed nożem lub pałką.

Na niemalże wszystkich kursach samoobrony temat wałkowany niemiłosiernie przez instruktorów wszelkiej maści. Zwykle wygląda to tak że jeden trenujący uderza bardzo wolno drugiego z góry a tamten łapie rękę i ją wykręca\ sprowadza na glebę itp. a całość kończy się dźwignią i odebraniem noża.
Wygląda dobrze, prawda? ALE NIE DZIAŁA! Kiedy zostaniecie zaatakowani na ulicy nożem dojdzie do tego jeszcze stres, paniczny strach a przede wszystkim-kto z ulicy zechce z wami współpracować w stylu "ja cię uderzę tak i tak a ty mi ten nóż zabierzesz". Nie on cię zaatakuje bez współpracy z siła i agresją. Jeżeli nie trafi to ponowi atak. W momencie napadu dla nożownika stajesz się kawałkiem wołowiny. A szanse jakie masz-w granicach 3-5%. Nie wspominając o tym że jak ktoś cie będzie chciał zabić to i tak to zrobi przy pomocy noża.
Ale w większości przypadków nie będzie chciał zabić (chyba że należysz do gangu itp.), tylko wymusić pieniądze czy inna wartościową rzecz ( np.zegarek).Wtedy przystawi ci nóż do ciała i kiedy mu nie dasz tego co chce- prawdopodobnie zginiesz. Paradoksalnie obrona przed szantażem jest łatwiejsza ( co nie znaczy że łatwa). Jak się można obronić napiszę w innym poście.
Poza tym na zajęciach samoobrony uczy sie obrony przed atakiem nożem kiesy napastnik trzyma noż chwytem do kruszenia lodu. W większości przypadków atakują jednak chwytem szermierczym. Co wtedy? Chyba już wiecie....
Podsumowując- jeżeli widzisz że ktoś ma nóż to uciekaj/oddaj mu to czego chce. walcz w ostateczności.
Pałka-w sumie mniej groźna ale też stanowi zagrożenie. Można połamać rękę nogę itp. Tak samo jak w przypadku noża- trudno lepiej uciekaj niż kozaczyć i trafić na intensywną terapię albo na cmentarz.

Mit 2. Walka z kilkoma
Nieraz da się słyszeć jak to ktoś rozwalił kilku bez szwanku. Ale walka z kilkoma jest strasznie trudna obojętnie czego byś nie trenował. Pamiętaj bowiem że sztuki walki stworzono do walki z jednym przeciwnikiem nie kilkoma.
W przypadku ataku przez kilku zostaniesz prawdopodobnie otoczony. Następnie atak nastąpi albo ze strony twojej albo agresorów. Sam zobaczysz jak szybko znajdziesz się na glebie butowany przez kilku kolesi.
Czy jest więc skuteczna obrona przed kilkoma? Jest. Uciekać albo mieć pistolet. A co w przypadku sprowadzenia na glebę i butowania? Pozycja na grzyba czyli plecy na górze skulony a łokcie osłaniają twoje narządy wewnętrzne i żebra. Najlepiej jest jednak uciekać i to szybko.

Mit 3.Krav Maga nadaje się na ulicę.

Po częsci prawda ale tylko w przypadku łączenia z innymi sportami walki (mt, boks bjj judo). Sama kravka nie działa i możesz się na niej boleśnie przejechać. Czemu? Odpowiedzi dostarczy historia powstania judo. Otóż w Japonii istniał styl ju-jitsu w którym były techniki mogące pozbawić oponenta zdrowia i życia. Prof. Jigoro Kano założyciel judo wyodrębnił z ju-jitsu techniki mogące zagrażać zdrowiu i życiu ćwiczących. Oczywiście judocy ćwiczyli na pełnej szybkości i bez zbytniego patyczkowania się z partnerem. Ludzie z ju-jitsu podważyli styl Kano i wyzwali jego uczniów na pojedynek. Wszystkie wygrali judocy.
Dlaczego? Bo ćwiczyli na pełnej szybkości i wykonywali daną technikę zamiast ją tylko markować. Po prostu jeżeli czegoś wcześniej nie przećwiczyłeś w sparingu masz małe szanse aby tego użyć. Jest to paradoks Kano.
Ale np. bokser czy judoka szybko włączy "brudne sztuczki" do arsenału swoich technik. KM warto więc trenować jako uzupełnienie.

Mit 4. Siłownia/ulica pozwala nauczyć się bić.

Mit rozpowszechniany przez chuliganów którzy uważają że można nauczyć się bić we własnym zakresie. Jasne można ale niech taki chuligan spotka średnio technicznego boksera. Bokser zrobi z niego miazgę. Czemu? Bo siłownia ani ulica nie wyrabia dobrych nawyków. Siła statyczna i cepy to nie wszystko. U takich panów widać brak gardy złe techniki uderzania itp. Ale uwaga- i ci potrafią być groźni.

Mit 5. Laski lubią obitych.

Na sam koniec zostawiłem coś nieco luźniejszego. Otóż spora część panów myśli że jak da komuś w ryj to będą uwielbiani przez laski. Nieprawda nie będą. A przynajmniej przez te mądrzejsze. Bo wytłumaczcie mi- co to za przyjemność mieć chłopaka któremu może się coś stać z nim kobieta nie jest pewna niczego sporo ryzykuje (np. podczas spaceru z nim mogą go zaatakować "koledzy") a jako przyszły mąż raczej się nie sprawdzi. Prawda są panny co mają skłonność do chuliganów- ale jest ich niewiele.
I tak zakonczyłem pierwszą część mitów na temat walki na ulicy. Myślę że sporo możecie wynieść z lektury tego posta. Jeśli się z czymś nie zgadzacie piszcie odpowiedzi.

Może kogoś zaciekawi:)
Źródło: fightclub