pisze tutaj. bo w tym dziele sie najwiecej udzielam i tutaj sie najlepiej czuje.
zaliczylem maraton wroclawski.
bylo ciezko, od 16km (co dziwne bo niegdy wczesniej nawet na dluzszych dystansach sie nic dzialo) zaczely mnie bolec nogi i lapac skurcze. tak wiec walczylem z nimi jeszcze przez 2/3 trasy. do tego utrzyujaca sie od tygodnia temperatura ciala 35,2 i jest wynik 5h,06m po mnie jeszcze przez godzine dobiegali inni.
jestem mega zadowolony i mega padniety. ide spac.