Nie za duzo serii na biceps i triceps ?? Ja przy takim polaczeniu na biceps i triceps robilem 6-7serii a i tak pompa byla swietna.
Nie za duzo serii na biceps i triceps ?? Ja przy takim polaczeniu na biceps i triceps robilem 6-7serii a i tak pompa byla swietna.
Życie jest zbyt krótkie żeby być małym!!!
Mi na triceps trzeba dużo serii abym go poczuł.
A biceps radzili mi katować nawet 12 seriami, bo jest płaski jak naleśnik. Do tej pory robiłem 7-9 i zero przyrostów.
Kiedy rano się budzę i z łóżka wychodzę, w swej genialnej głowie mnogie myśli rodzę.
Wszystkie jednego tematu dotyczą, grafik mego dnia z precyzją wytyczą.
Płatki i jajka serwuję na śniadanie, cyc z kurczaka – to następne będzie danie.
Klata OK. Mozesz na koniec zrobic jeszcze 1s pompek do max. Czasem to stosuje. ALe powiem Ci ze duzo ich nie zrobisz bo juz niezle jest sie zmachanym po calym treningu :)Zmieniaj takze skosy itp raz na skosie zrob sztanga raz hantlami, raz zcznij od skosu raz od plaskiej. Mi rozpietki lepiej wchodza jak robie na skosie.
Tric OK.
Nie masz drazka na silce ? Czemu nie robisz MC ?
Bic mi sie nie podoba bo tak bardziej jakbys na rzezbe jechal. Ten modlitewnij i o kolano mi nie pasuje. Wiem ze chcesz go wypiętrzyc. Ja bym zrobil tak ze na poczatek uginanie sztanga, pozniej młotki i na koniec o kolano lub modlitewnik.
Po co w barkach dwa cwiczenia na przedni akton ?
Na drążku się nie podciągnę, za dużo tłuszczu w stosunku do mięcha...
MC nie robię, bo mam w tym zerową technikę, więcej szkód sobie tym narobię, niż pożytku.
Biceps? Na na prawdę masakrycznie płaski i chciałbym coś z tym zrobić. Młotki chyba go wydłużają... a jeśli chodzi o barki, to muszę dublować ćwiczenia, by na prawdę je poczuć i wyrównać napompowanie między prawym, a lewym.
Kiedy rano się budzę i z łóżka wychodzę, w swej genialnej głowie mnogie myśli rodzę.
Wszystkie jednego tematu dotyczą, grafik mego dnia z precyzją wytyczą.
Płatki i jajka serwuję na śniadanie, cyc z kurczaka – to następne będzie danie.
Dzisiaj poszły barki, ale na domowej siłowni... sprzęt pozostawia wiele do życzenia. Gryfy i obciążenie niby ten sam ciężar, a podnosi mi się znacznie gorzej...
Wyciskanie z przed głowy: 10 x 25, 8 x 30, 8 x 35, 6 x 40 - ostatnia seria ledwo co (myślałem, że skończę na dwóch ruchach, ale pomyślałem - k**wa, jadę dalej)... na siłowni publicznej dałbym rady lepiej. Ćwiczenie wykonywałem gryfem 180cm, który jest dosyć nieporęczny i ciężar inaczej się rozkłada.
Hantle na boki: 10 x 6 kg, 8 x 8 kg, 8 x 10 kg, - ledwo co dałem radę... ciężar mniejszy niż na publicznej... hantle z marbo... jednak inna rączka i inne ułożenie dłoni i już fatalnie idzie
Hantle w opadzie: 10 x 4 kg, 8 x 6 kg, 6 x 8 kg - masakra...
Zza głowy na dopompowanie: 16 x 20 kg, 14 x 25 kg...
Przysiady: 12 x 40, 10 x 45, 10 x 45, 8 x 50... nie miałem asekuranta... prawie nie czułem "czwórek", tylko dupę i brzuch (który masakrycznie mi po nich wywaliło w przód).
Trening nietypowy (serie na oko), nie stosowałem nowego planu. Sprzęt domowy, a siłownia publiczna to niebo a ziemia. Nawet gryfy się różnią... niby ciężar ten sam, nawet mniejszy, a podnosi się dużo gorzej... trening marny... nie czułem pompy mięśni tylko ból. Jak sobie pomyślę, że 7 miesiecy spędziłem na tej siłowni to się nie dziwię, czego całkowicie nie było przyrostów. Ciężar, ciężarem... ale sprzęt jednak się liczy, oj... i to bardzo.
Oby mniej takich dni jak dziś, przez tą "domówkę" miałem tylko takie myśli, żeby cisnąć tę zabawę w kąt - na poważnie... chyba pierwszy raz w życiu. Niemniej jednak moja chęć posiadania zdrowej sylwetki jest mocniejsza od tego...
Kiedy rano się budzę i z łóżka wychodzę, w swej genialnej głowie mnogie myśli rodzę.
Wszystkie jednego tematu dotyczą, grafik mego dnia z precyzją wytyczą.
Płatki i jajka serwuję na śniadanie, cyc z kurczaka – to następne będzie danie.
ja cwicze na domowej caly czas i nie narzekam :)
Powiedzcie mi jeszcze taka rzecz czy jest roznica jak podnosze cos np na klate na gryfie olimpijskim a na gryfie 170 cm ? Ja mam wlasnie ten 170 cm i ostatnio kumpel mi mowi ze jakbym robil na olimpijskim albo na dluzszym to wzialbym sporo wiecej. Jak Wy uwazacie ?
Jestem tego samego zdania. Na domowej, u mnie - gryf 180 cm. Dam rady wycisnąć maks 65 kilo... i to ledwo co... na gryfie olimpijskim wyciskam 75 kilo, znacznie lepiej niż to 65 na "domówce".
Kiedy rano się budzę i z łóżka wychodzę, w swej genialnej głowie mnogie myśli rodzę.
Wszystkie jednego tematu dotyczą, grafik mego dnia z precyzją wytyczą.
Płatki i jajka serwuję na śniadanie, cyc z kurczaka – to następne będzie danie.
Byłbym zapomniał.
Pisałem dzisiaj na GG z zaawansowanym kolesiem, znającym się na kulturystyce, ćwiczącym już 5 lat... wyraźnie mnie skrytykował, pisze mi, bym nie bawił się w żadne masy w moim przypadku, gdyż nie mam żadnych rezultatów, tylko redukował na suchara, a potem brał się za robienie mięsa (namieszał mi w głowie i teraz sam nie wiem co robić).
Rozmawiałem na temat redukcji i zasugerował mi wejście na 3 gramy białka na kilogram masy ciała. 2,5 z białka zwierzęcego, a reszta z roślinnego (coś tam pisał o grupie krwi A).
Węglowodany mam ograniczać "na oko" i obserwować jak znosi to mój organizm...
Redukcja miała by się składać z treningu siłowego, zakończonego 15 minutowymi aerobami. Trening lekki, dwa razy w tygodniu partia, bez przeładowywania seriami, opierający się głównie na ćwiczeniach ze sztangami (przysiad, wyciskanie leżąc, wyciskanie z przed głowy). Do tego w dni nie treningowe piłka nożna, bieganie, rower...
Nie zalecał mi ćwiczyć póki co brzucha... i tutaj pytanie... DLACZEGO?
Co o tym sądzicie?
Dino też zalecał mi redukowanie, a nie ciągnięcie tej bezsensownej masy.
Kiedy rano się budzę i z łóżka wychodzę, w swej genialnej głowie mnogie myśli rodzę.
Wszystkie jednego tematu dotyczą, grafik mego dnia z precyzją wytyczą.
Płatki i jajka serwuję na śniadanie, cyc z kurczaka – to następne będzie danie.
Rób jak tam uważasz. Dociągnij chociaż ten cykl na kreatynie a potem podejmij decyzję.