wiec zaczne od poczatku...
przed misiacem wazylem ledwo 76 kg
ale wzialem sie za siebie i teraz waze 78 moze to nie wiele ale wedlug mnie to i tak cos... tym bardziej ze naleze do wiekszosci i dla mnie przytyc kilogram jest gorzej niz zrzucic 10...

cwicze sobie na mase (chyba) wykonuje cwiczenia na jedna partie miesni raz w tygodniu...
pon: brzuch
wt: klatka
sr: nogi
czw: plecy + barki
piatek : wolne
sobota :wolne
Niedziela: rece

czy jest gdzies bald w takim ustawieniu?:>
teraz zaczalem jesc po treningu takze banany ( 6 sztuk)
ale sie rozchorowalem i ciezko mowic o efektach jakichkolwiek...

jem duzo tunczyka ale na drugi dzien rano;/
lepiej to przestwaic na wieczor po treningu czy niech tak zostanie?
zamierzam dolozyc jeszcze troche ryzu itd.. wogole ciagle cos jesc...

dobra pierwsze pytanie...
nie chce za bardzo cwiczyc brzucha na mase;/ nie chce miec wielkich miesni na brzuchu jak pudzian... wolal bym cos jak kolesie z okladek "men's health" ( tylko sie nie smiejcie ze to czytam bo nie czytam ale mam zioma co to kupuje wiec czasami jak wpadam do niego to widze;) )
wiec pytanie moje brzmi czy mozna cwiczyc brzuch codziennie? lub np z 2 dniami przerwy?
cwicze brzuszki ze skretem brzuszki z podciaganiem nog z ciezarem na wyciagu...
boczne sklony na specjalnej lawce do tego no i jeszcze sciagam ciezar na atlasie lapiac chwyt za szyja... czy taki trening jest w miare dobry czy nie? i czy przestawienie sie na 5 razy w tygodniu cos mi da?

a drugie pytanie to co robic w czasie choroby?
jezeli wypadne z cyklu np. we wtorek a bede gotow w czwartek to zaczynac od poczatku? czy kontynuowac z tym samym rozlozeniem treningu?