Zobacz pełną wersję : Jesse Marunde-zmarł
rafalkomando
27-07-07, 18:13
Cytat:
A Sequim man considered one of the strongest men in the world has died. Twenty-seven-year-old Jesse Marunde died last night after collapsing while doing exercises at his home in Sequim. Friends of the family confirm he died last night after stopping his workout when he felt dizzy. Marunde and his wife Callie had just celebrated the birth of a baby about six weeks ago. Marunde also has a nine-year-old son from a previous marriage. Marunde finished second in the 2005 "World's Strongest Man" competition. He continued competing in similar competitions and ran a gym with his wife in Sequim.
zawał .... podczas treningu
... ale niestety tak konczą koksiarze
masz pewność ze był koksiarzem? NIE!!! więc nie nazywaj go w ten sposób, możliwe że miał wade serca o której nie wiedzaił, nie chce go bronić wiem że ani zawodowi kulturyścia nia strongmani nie jadą na danonkach ale troche szacunku dla człowieka który zajeb.... natyrał się w silowni, troche szacunku dla zmarłego
kim ty jesteś żeby mówic takie rzeczy?
A Sequim man considered one of the strongest men in the world has died. Twenty-seven-year-old Jesse Marunde died last night after collapsing while doing exercises at his home in Sequim. Friends of the family confirm he died last night after stopping his workout when he felt dizzy. Marunde and his wife Callie had just celebrated the birth of a baby about six weeks ago. Marunde also has a nine-year-old son from a previous marriage. Marunde finished second in the 2005 "World's Strongest Man" competition. He continued competing in similar competitions and ran a gym with his wife in Sequim.
Człowiek z Sequim, jeden z najsilniejszych mężczyzn na świecie umarł. Dwudziestosiedmio letni Jesse Marunde zmarł zeszłej nocy po upadku podczas wykonywaniu ćwiczeń w swoim domu w Sequim. Przyjaciele rodziny potwierdzili jego śmierć zeszłej nocy po zatrzymaniu swojego treninku gdy upadł oszołomiony. Marunde i jego żona Callie świętowali urodziny dziecka około sześciu tygodni temu. Marunde także ma dziewięcioletniego syna z wcześniejszego małżeństwa. Marunde skończył drugie zawody "World's Strongest Man" w 2005 roku. Kontynuował rywalizacje w podobnych zawodach i uciekł z siłowni ze swoją żoną do Sequim.
Szkoda kolesia. Młody był....
Rest In Piece Jesse, szkoda go, największy rywal Pudziana
rafalkomando
28-07-07, 10:43
koksował do tego ciezkie treningi moze słabe serce i wykitwał no ale szacunek dla niego niech wspoczywa w spokoju
nowin ale jestes smieszny
niech ten czlowiek marunde bedzie przestrogą dla was niektórych mowie o koksach ... pamietam jak mi jakis gosc tu na forum mowil cos o koksach ... gosc ktory zaczynal dopiero cwiczyc ... a twoj koniec bedzie jeszcze gorszy tyle ci powiem
mój koniec???
wybacz ale to nie zemnie się nabija połowa forum
Wracając do temu: Pamietam jeden odcinek Strong Manów w którym Jass pokazywał jaki jest jego obiad jedzcie duzo warzyw bedziecie wielcy...a na koniec brawrek na prawdziwy mężczyzna heh:) Lubił rozbawiać towarzystwo co było widać na zawodach... szkoda chłopa
Ciekawe czy w którejs seri Strong Man o tym wspomną....
Szkoda gościa i w ogole.. Byl dobry, na prawde niezły.
Hmm.. Ciekawe czy wyjaśnia przyczyne zgonu?
zgadzam sie szkoda goscia ,on zawsze nakrecal zawody, chcial wygrywac z Mariuszem Pudzianowskim ale juz mu sie to nie uda
rafalkomando
29-07-07, 16:21
myslse ze powinni cos wspomniejc na jakims odcinku strong man jak bedzie transmisija
zgadzam sie z toba, tez tak mysle ale narazie nic nie ma
Jakby mnie wspomnieli to nie było by to miłe^^
Drobne sprostowanie do tłumaczenia: "Marunde finished second in the 2005 "World's Strongest Man" competition. He continued competing in similar competitions and ran a gym with his wife in Sequim." - Ukończył WSM jako drugi w 2005 r. Kontynuował wystepy w podobnych zawodach i prowadził siłownię wraz z żoną w Sequim. Drobna pomyłka w ostatnim zdaniu a kontekst sie zmienia.
Szkoda Jessego. Kawał niedźwiedzia z niego było. Strongmanem nie został (tylko) dzięki koksowaniu ale przede wszystkim przez poświęcenie zdrowia, czasu i cięzką pracą. Jesse, rest in peace.
Dziś oglądałem strong man gdzie był Jesse dobrze się zaprezentował lecz Pudzian wygrał ale Jesse miał charakter i dzięki mu za to.......
Szkoda chłopa bo spoko koleś był. No ale sterydy robią swoje niestety.
Ku Pamięci
ej nowin jak by niechcial to by nietyral na silowni sam chcial a na pewno taki nieurosl po odzywkach typu gainer i kreatynka a raczej po koksie jak polowa zawodowcow .ja tego typa wogole nieczailem ,a niewiem czym on tobie tak imponowal,wydaje mi sie ze przedawkowal koksik chyba ze jechal na wibowitach hehe :-)
VegetaSSJ3
02-12-07, 10:42
Witajcie wczoraj ogladalem zawody Strong Man czyli 1 grudnia 2007 i na koniec bylo wspomniane ze Jesse Marunde-zmarł
Chlop mial 21 lat i nie jest to za bardzo mozliwe ze sobie tak od niczego dostal zawalu serca to sie z niczego nie bierze chyba nie musze mowic ze koksy podnosza cisnienie itp wiec przy intensywnych treningach tak sie stalo skladam kondolencje i minute ciszy
Chlop mial 21 lat
Miał 27 lat
tez ogladalem i mamy styczen wiec to wielka nowinka nie jest. Mowili ze on powraca.. Hehe widac przesadzil na ten powrot z koksem
Zakoksował się na śmierć i tyle. Na własną prośbę, więc nie ma co rozpaczać - jego życie i jego wybór.
fantomas skąd ta pewność że to od dopingu? równie dobrze mógł mieć predyspozycje genetyczne itp., wiec nie osądzaj ludzi skoro nic o nich nie wiesz i zastanów sie zanim coś znowu klepniesz...
Jasne. Miał predyspozycje do umierania w wieku 27 lat.
poczytaj sobie o zawale serca, poszukaj sobie statystyk to sie zdziwisz.
nie chce go usprawiedliwiac ani prorokować. być moze przekoksował ale nie koniecznie. facet jednak miał sporą mase a to jest obciązenie dla serca, dodając do tego solidny trenig mogło mu poprostu nie wytrzymac... Wszyscy znamy przypadki piłkazy którzy zmarli na atak serca na boisku, dlaczego?? przciez jako dobrze wysportowani ludzie nie powinni mieć probemu z sercem, miażdzyca to nie jest choroba która grozi sportowcom, no cóz w tym przypadku jestem skłonny stwierdzić ze uzywali dopingu i serducho poprostu nie wytrzymało, chociaz nigdzie tego nie opisywano, i powodów dlaczego złopał ich zawał tez nie ujawiano (moze to i dobrze). Co do kulturystów.. masa robi swoje, serce musi szybciej pompować krem wo większej częsci tkanek i być moze poprostu jego serce w pewnym momęcie odmówiło posłuczeństwa....
piłkarze teraz też biorą różne środki.............. i do tego ostre treningi i robi to swoje niestety
tacy ludzie mowie o strongmenach nie zyja dlugo nawet nie chodzi mi o doping bo to inna droga ale ich caly wewnetrzy odrganizm musi duzo ciezej pracowac zeby utrzymac taka mase a to doprowadza to wlasnie takich przypadkow jak zawal
Na treningu wielu ludzi zmaga się też z dużym ciśnieniem tętniczym (nawet ci zdrowi) co jest dość popularne u trójboistów, a to też przy takiej masie pewnie nie pomogło.