lovelas69
10-05-07, 15:58
Szlachetne Zdrowie
Władza władzą, prawo prawem, ale czy nie szkoda tysięcy młodych chłopaków, którzy robią sobie krzywdę stosując koks? A pewnie, że szkoda! Przecież to też nasi znajomi, trenujemy na tej samej ławce.
Przyjrzyjmy się Tobie - średnio Statystyczny Pakerze. Masz szesnaście lat, jesteś ogłupiony przez Internet, telewizję, szkołę i biednych, niezdarnych, albo zapracowanych starych. Masz przewalone. Kończysz szkołę i szukasz ogłoszeń "Dam pracę". Możesz zostać sprzedawcą ubezpieczeń, roznosicielem ulotek albo... no właśnie: agentem ochrony! Na takich zawsze jest popyt. W myślach widzisz siebie, jak w drogim garniturze eskortujesz piękną gwiazdę ekranu. Wylądujesz na portierni starej fabryki i będziesz otwierał szlaban ciężarówkom, mając za towarzystwo zamiast gwiazdy - czajnik, kota i kundla w budzie na łańcuchu. Ale kurtkę z napisem "OCHRONA" dostaniesz. Co zrobić, żeby zwiększyć szansę na wymarzoną pracę? Pakować na siłowni, wyglądać jak szafa, mieć łysą czaszkę. No to zabierasz się do pakowania.
I wtedy przychodzi Pan Koks, a obok stają Panowie Autorytety: "bierz!", "nie bierz!" - walczą o twoją duszę. Ale pomińmy duszę, liczy się zdrowie. Postanawiasz zapytać "KOGOŚ, KTO SIĘ ZNA". Chcesz zadać mu najważniejsze dla ciebie pytania: "Czy TO mi pomoże? Czy TO mi zaszkodziś"
Kto może być tym KIMŚ, KTO SIĘ ZNA?
Możesz wybierać
Masz do wyboru: sprzedawcę, kolegów z siłowni, doświadczonego zawodnika lub trenera, "mieszankę" powyższych wariantów, lekarza, prasę kulturystyczną, fachową literaturę medyczną.
NIE MASZ WYBORU!
Nie ma wiarygodnego źródła wiedzy na temat koksów. Ani w rozumieniu osoby, ani zestawu literatury. NIE MASZ WYBORU!
Nie masz dokąd pójść po poradę, Drogi Pakerze. Chcę ci uświadomić, że jesteś ze swoimi wątpliwościami sam na tym świecie.
Odpowiedz sobie szczerze na poniższe pytania:
Czy jadasz czasem potrawy z ulicznych budek? Czy wiesz, że rolę mięsa pełnią w nich zdechłe gołębie, przesiąknięte spalinami i czasem chore na wściekliznę? jeśli nawet sam stołujesz się czasem w takich lokalach - czy dałbyś to jedzenie swojemu dziecku? A matce, młodszej siostrze, a żonę w ciąży zabrałbyś tam na obiad?
Teraz uświadom sobie, że prawdopodobieństwo trafienia fałszywego koksu wynosi obecnie w Polsce 80%. Fałszywy - fakt - nie znaczy jeszcze, że się po nim przekręcisz. W najlepszej wersji będzie to placebo, jakaś nieszkodliwa substancja. Tylko kasy nikt ci nie odda. W najgorszym zaś razie możesz trafić na towar zanieczyszczony tak, że będziesz tył jak świnia, twój oddech będzie śmierdział... czy mam wyliczać dalej? Trądzik i łysina to małe piwo w porównaniu z tym, co cię może czekać.
Twoje zdrowie - twój wybór!
Są ludzie, którzy korzystają z usług tirówek wierząc, że akurat ta jedyna nie ma syfa. I czasem im się nawet udaje trafić! Można oczywiście zarazić się od dziewicy poznanej na wernisażu wystawy malarstwa renesansowego Dolnej Saksonii, jednak - musisz przyznać - że prawdopodobieństwo jest mniejsze, niż na szosie E 7.
Czy odpowiedziałem Drogi Pakerze na twoje pytanie: brać, czy nie brać? Sam sobie musisz odpowiedzieć, bowiem zgodnie z tym, co powyżej napisałem wiem tylko, że 80% towaru to albo szkodliwe fałszywki, albo bezwartościowe gluty. Wiem również, że nawet, jeśli trafisz na towar prawdziwy to i tak weźmiesz stukrotnie za dużą dawkę i nie będziesz wiedział jak "wyjść z cyklu".
Pomyśl ostatni raz!
Wiem również, że nawet całkowita zmiana sylwetki na zgodną z twoimi marzeniami - nie rozwiąże problemu bezrobocia. Najwyżej załapiesz się na bramkarza w dyskotece. Jestem również pewien, że jeśli byłeś głupi ważąc 70 kg to zostaniesz głupi nawet przy wadze 115 kg. jeśli nie masz powodzenia u dziewczyn ważąc 70 kg to jak ci przybędzie wagi - też nie będziesz miał. :twisted:
Władza władzą, prawo prawem, ale czy nie szkoda tysięcy młodych chłopaków, którzy robią sobie krzywdę stosując koks? A pewnie, że szkoda! Przecież to też nasi znajomi, trenujemy na tej samej ławce.
Przyjrzyjmy się Tobie - średnio Statystyczny Pakerze. Masz szesnaście lat, jesteś ogłupiony przez Internet, telewizję, szkołę i biednych, niezdarnych, albo zapracowanych starych. Masz przewalone. Kończysz szkołę i szukasz ogłoszeń "Dam pracę". Możesz zostać sprzedawcą ubezpieczeń, roznosicielem ulotek albo... no właśnie: agentem ochrony! Na takich zawsze jest popyt. W myślach widzisz siebie, jak w drogim garniturze eskortujesz piękną gwiazdę ekranu. Wylądujesz na portierni starej fabryki i będziesz otwierał szlaban ciężarówkom, mając za towarzystwo zamiast gwiazdy - czajnik, kota i kundla w budzie na łańcuchu. Ale kurtkę z napisem "OCHRONA" dostaniesz. Co zrobić, żeby zwiększyć szansę na wymarzoną pracę? Pakować na siłowni, wyglądać jak szafa, mieć łysą czaszkę. No to zabierasz się do pakowania.
I wtedy przychodzi Pan Koks, a obok stają Panowie Autorytety: "bierz!", "nie bierz!" - walczą o twoją duszę. Ale pomińmy duszę, liczy się zdrowie. Postanawiasz zapytać "KOGOŚ, KTO SIĘ ZNA". Chcesz zadać mu najważniejsze dla ciebie pytania: "Czy TO mi pomoże? Czy TO mi zaszkodziś"
Kto może być tym KIMŚ, KTO SIĘ ZNA?
Możesz wybierać
Masz do wyboru: sprzedawcę, kolegów z siłowni, doświadczonego zawodnika lub trenera, "mieszankę" powyższych wariantów, lekarza, prasę kulturystyczną, fachową literaturę medyczną.
NIE MASZ WYBORU!
Nie ma wiarygodnego źródła wiedzy na temat koksów. Ani w rozumieniu osoby, ani zestawu literatury. NIE MASZ WYBORU!
Nie masz dokąd pójść po poradę, Drogi Pakerze. Chcę ci uświadomić, że jesteś ze swoimi wątpliwościami sam na tym świecie.
Odpowiedz sobie szczerze na poniższe pytania:
Czy jadasz czasem potrawy z ulicznych budek? Czy wiesz, że rolę mięsa pełnią w nich zdechłe gołębie, przesiąknięte spalinami i czasem chore na wściekliznę? jeśli nawet sam stołujesz się czasem w takich lokalach - czy dałbyś to jedzenie swojemu dziecku? A matce, młodszej siostrze, a żonę w ciąży zabrałbyś tam na obiad?
Teraz uświadom sobie, że prawdopodobieństwo trafienia fałszywego koksu wynosi obecnie w Polsce 80%. Fałszywy - fakt - nie znaczy jeszcze, że się po nim przekręcisz. W najlepszej wersji będzie to placebo, jakaś nieszkodliwa substancja. Tylko kasy nikt ci nie odda. W najgorszym zaś razie możesz trafić na towar zanieczyszczony tak, że będziesz tył jak świnia, twój oddech będzie śmierdział... czy mam wyliczać dalej? Trądzik i łysina to małe piwo w porównaniu z tym, co cię może czekać.
Twoje zdrowie - twój wybór!
Są ludzie, którzy korzystają z usług tirówek wierząc, że akurat ta jedyna nie ma syfa. I czasem im się nawet udaje trafić! Można oczywiście zarazić się od dziewicy poznanej na wernisażu wystawy malarstwa renesansowego Dolnej Saksonii, jednak - musisz przyznać - że prawdopodobieństwo jest mniejsze, niż na szosie E 7.
Czy odpowiedziałem Drogi Pakerze na twoje pytanie: brać, czy nie brać? Sam sobie musisz odpowiedzieć, bowiem zgodnie z tym, co powyżej napisałem wiem tylko, że 80% towaru to albo szkodliwe fałszywki, albo bezwartościowe gluty. Wiem również, że nawet, jeśli trafisz na towar prawdziwy to i tak weźmiesz stukrotnie za dużą dawkę i nie będziesz wiedział jak "wyjść z cyklu".
Pomyśl ostatni raz!
Wiem również, że nawet całkowita zmiana sylwetki na zgodną z twoimi marzeniami - nie rozwiąże problemu bezrobocia. Najwyżej załapiesz się na bramkarza w dyskotece. Jestem również pewien, że jeśli byłeś głupi ważąc 70 kg to zostaniesz głupi nawet przy wadze 115 kg. jeśli nie masz powodzenia u dziewczyn ważąc 70 kg to jak ci przybędzie wagi - też nie będziesz miał. :twisted: