PDA

Zobacz pełną wersję : Wywiad z Pudzianem



fishe
16-04-06, 02:51
Mariusz Pudzianowski - serce większe od mięśni

Niedziela, 13 lutego 2005r.

Mariusz Pudzianowski,dwukrotny Mistrzem Świata Strong Man, tylko w wywiadzie dla "Dziennika" zdradza, kim jest najważniejsza kobieta w jego życiu, kto jest jego największym wrogiem i co mu się w życiu nie udało.



- Kiedy przed rokiem zaprosiłam cię do Chojnic na charytatywną imprezę na rzecz hospicjum, zgodziłeś się od razu. Pamiętam, że następnego dnia pojechałeś z torbą słodyczy do Tomka i Kuby Karbowników z Niekarzyna chorych na zanik mięśni. Jesteś zapracowany, jak więc znajdujesz czas na pracę charytatywną?

- Na takie rzeczy zawsze znajdę czas. Ostatnio byłem w Łodzi na zawodach. Udało mi się zebrać 11 tysięcy złotych na wózek inwalidzki. Powiem za starym przysłowiem: dla chcącego nic trudnego.

- Często powtarzasz, że trzeba walczyć nawet o to, co wydaje się niemożliwe do zdobycia. Czy jest coś do czego dążysz, co jest odległym marzeniem?

- Młodzieńcze marzenia zrealizowałem. Staram się iść dalej, nie oglądać się za siebie. &#379yję z dnia na dzień.

- Nie lubisz wywiadów, żeby nie powiedzieć dziennikarzy. Dlaczego niechętnie mówisz o sobie?

- Chcę swoją prywatność zostawić dla siebie. Nie unikam dziennikarzy, dobrze z wami żyję. Podpadło mi kilka gazet. Ich dziennikarzom informacji nie udzielam. &#379egnam ich już na wejściu. Wywiadów udzielam wyłącznie osobiście, nigdy przez telefon. Sprawdzam identyfikator, wizytówkę i gdy widzę reportera nieprzyjaznej gazety, mówię "przykro mi". A bardzo dobrze zapamiętuję tych, którzy napisali o mnie nieprawdę!

- Jesteś Mistrzem Świata, Europy, Polski Strong Man. Zdobyłeś wszystkie prestiżowe tytuły...

- To prawda. Zdobyłem wszystko, co można w tym sporcie.

- Jak zostaje się mistrzem? Trudniej pierwszy raz zdobyć czy później utrzymać tytuł?

- Stanowczo trudniej go utrzymać. "Bij mistrza!" - przyświeca pozostałym zawodnikom. Ja staję w szranki rywalizacji i wiem, że już wyżej nie wejdę. Mogę się tylko bronić. Oni mają zdwojoną motywację, bo jaka to byłaby duma - pokonać mistrza.

- Zawody siłaczy w telewizji oglądają miliony, na pokazach tysiące osób. Dzięki twoim sukcesom ten sport stał się popularny. Przed "Pudzianem" o siłaczach nikt nie mówił...

- Wiesz, nie zastanawiałem się nad tym nigdy... Po prostu robię swoje.

- Jak zaczęła się twoja przygoda z ciężarami?

- Przymierzyłem się do sztangi, gdy miałem 12 lat. 1 maja 1999 roku zacząłem poważnie zajmować się tym sportem.

- Intuicja podpowiada mi, że ktoś "sprał cię" i chciałeś udowodnić, że nie dasz sobie w kaszę dmuchać?

- Niezła intuicja. Przyznam ci się, że kiedy miałem 15 lat kilku chłopaków trochę mnie obiło. Upłynęło kilka lat i odbiło się to na nich ze zdwojoną siłą. Oberwali pięć razy.

- Jaki wpływ na twój wybór życiowej drogi miał ojciec, nigdyś podnoszący równie ogromne sztangi? Wskazał ci drogę, nauczył jak przerzucać tysiące kilogramów każdego dnia?

- Ojciec był niezłym sztangistą, ale nie namawiał mnie, bym go naśladował. Gdy byłem brzdącem chodziłem z nim na treningi, podglądałem, jak ćwiczy. Nie wiem czy to miało wpływ na to że zacząłem pasjonować się sportem siłowym. Na pewno tata był i jest do dziś moim autorytetem.

- Jak odpoczywasz?

- Najchętniej zamykam się w domu, wyłączam telefony, słucham muzyki, leżę na kanapie, oglądam telewizję i... mam cały świat w nosie.

- Sukces jest słodki, ale bywa też gorzki. Doświadczyłeś tego?

- Wiem co masz na myśli. Wiele razy wygrywałem i wtedy człowiek czuje się bardzo dobrze. Gorzki smak czuję, gdy przegrywam. Trudno znieść gorycz porażki.

- Złośliwe modelki przed występem na wybiegu zawiązują koleżance sznurowadła, by nie zdążyła się przebrać. Co robią siłacze?

- Jest tak samo. Na świecie są źli, podli i dobrzy ludzie. W Polsce z chamstwem się nie spotkałem, ale za granicą niejednokrotnie. Nie lubię zawodników reprezentujących blok wschodni. Szczególnie Savickasa i Virastiuka, Litwina i Ukraińca. Nie dlatego, że czasami ze mną wygrywają. Są fałszywymi zawodnikami. Sprzedaliby się za 2 dolary.

- "Karki", duże mięśnie mało w głowie - mawiają niektórzy o wielkich mężczyznach. Na pewno nie można tego powiedzieć o tobie, ale słyszaleś takie szepty?

- Ludzie są złośliwi, więc nie obyło się bez takich uwag. Czasami słyszałem za sobą takie komentarze. Nie czuję się gorszy, więc to nie wyprowadza mnie z równowagi. Studiuję marketing i zarządzanie, potrafię porozumieć się w języku angielskim i rosyjskim. Nie zamierzam na tym poprzestać. Ten, kto nie szczędzi takich złośliwości musi czuć się bardzo niedowartościowany i niespełniony.

- W tym sporcie jest miejsce na męskie przyjaźnie? Wielokrotnie słyszałam jak dopingujesz kolegów, a przecież rywalizujecie.

- Wiem, że mam przewagę nad nimi, więc mogę im coś niecoś podpowiedzieć. Nie stanowią dla mnie konkurencji. Na zawodach międzynarodowych, na prawdziwym polu walki każdy to wróg.

- Jakich cech u ludzi nie tolerujesz?

- Chamstwa i zakłamania.

- Twój brat, Krystian, zdradził mi, że potrafisz w ciągu jednej nocy zjeść kilogram cukierków czekoladowych. Co robisz, aby to spalić? Wyglądasz przecież wspaniale.

- Po słodkiej nocnej uczcie wstaję rano, biegam, robię intensywny trening. To cena chwili słabości do słodyczy.

- Jaką rolę w twoim życiu odgrywają kobiety?

- Nie mam dziewczyny i szczerze mówiąc nie myślę o kobietach. Jedyną, na którą mogę liczyć jest mama. Jestem pewien, że w każdej sytuacji mi pomoże. To najważniejsza kobieta w moim życiu, która zawsze była, jest i będzie.

- Rozstałeś się z wieloletnią narzeczoną, bo nie rozumiała, że dużo czasu poświęcasz na sport. Brakuje ci go na życie prywatne?

- Pewnie gdybym spotkał właściwą kobietę, to bym czas znalazł. Musiałbym poczuć, że to jest ta jedyna, z którą chcę dzielić życie. Byłaby to wyjątkowa kobieta, bo musiałaby mnie rozumieć i akceptować to, że wiecznie nie mam czasu dla domu i mój nie łatwy charakter.

- Twój ideał kobiety?

- Nie ma ideałów. Uroda, ładna buzia nie są najistotniejsze, to za mało. Ja docenię kobietę mądrą, rozsądną, z głową na karku. Taką, która zawsze pomyśli zanim coś zrobi.

- Prywatnie niewiele o tobie wiadomo. Otwarcie mówisz jednak o chwilach spędzonych w więzieniu. Chcesz przestrzec?

- Może ktoś uniknie dzięki temu błędów, które ja popełniłem. Nie robię tajemnicy z tego, że zszedłem na złą drogę. Dwa lata spędzone w zakładach karnych to nauczka i dobra szkoła życia. Odbiłem się i wiem, że nigdy tam nie wrócę.

- Ciężko pracujesz czy bawisz się? To przecież twoja pasja?

- Może tego nie widać...

- Ja tego nie powiedziałam.

- Tak naprawdę ciężkie są treningi. Zdarza się, że ze zmęczenia leżę na trawie i ledwo mogę się podnieść. Na zawodach wykorzystuję około 25 procent wypracowanej podczas nich siły.

- Zawody siłaczy odbywają się w różnych zakątkach świata. Masz czas na zwiedzanie?

- Staram się znaleźć chwile, aby pozwiedzać. Miejscem, które mnie urzekło, gdzie chcę wrócić jest Afryka. Piękne krajobrazy, wodospady, safari. Spędziłem tam trzy tygodnie i czułem się wspaniale. Czas wolno płynie, można odpocząć. Ludzie nie ganiają, jak w Europie.

- Wystąpiłeś w serialu "Na wspólnej". Jak się czujesz w roli aktora?

- Kilka razy pobawiłem się na planie tego serialu. Szybko zrezygnowałem, bo nie chcę grać bandyty. Młodzi ludzie utożsamiają się z osobą, która im imponuje. Nie chcę aby ci, którzy biorą mnie za przykład, utożsamiali się ze złym typem. Nie pojawię się więcej na planie, ale nie mówię nie aktorstwu. Otwarty jestem na propozycje grania pozytywnych bohaterów.

- Czy coś ci się w życiu nie udało, coś cię załamało?

- Nie rozmawiam o tym z nikim. Rozleciało mi się życie prywatne i to rzuciło mnie na kolana. Kiedy o tym myślę, chciałbym cofnąć czas, zmieniłbym kilka rzeczy w swoim postępowaniu. Ale czasu cofnąć się nie da.

- Jesteś optymistą?

- Chyba raczej realistą. Nie bujam w obłokach.

- Wyobrażasz sobie robić coś innego?

- Oczywiście. Sport to przygoda na kilka lat. Jeszcze nie mam sprecyzowanych planów na dalszą przyszłość. Kilka lat będę żył sportem. Potem pomyślę o założeniu firmy.

- Gdyby ktoś cię spytał, jak dziś się czuje najsilniejszy człowiek świata... ?

- Nie za ciekawie. Psychicznie. Wydarzyły się rzeczy, których nie da się odwrócić, trzeba je dźwignąć na plecy. Trochę czasu upłynie zanim dojdę do siebie, jestem maszyną, a moja głowa nie działa jak komputer. Wierzę, że czas leczy rany. Za błędy niestety trzeba płacić.

- Dziękuję za rozmowę.

MADOX
16-04-06, 09:15
pudzian ma takie swoje podejscie do zycia i ciezko je okresli napewno nie lub przegrywac

wbd
01-05-06, 00:26
Pierwszy raz czytam ten wywiad i powiem wam, że jestem ździwiony...
Poznałem Mariusza osobiście i przez parenaście minut mogłem z nim rozmawiać. I powiem wam, że to bardzo dobry człowiek... z dużym poczuciem humoru. Niedość, że jest mistrzem to jeszcze nie wywyższa sie :) I to sobie w nim cenie.

MADOX
01-05-06, 01:32
faktycznie nie pokazyje tego nich hwali sie tym na kazdym kroku pod tym wzgledem jest ok