PDA

Zobacz pełną wersję : Trening okluzyjny



Ghibli
19-11-15, 18:14
Na wstępie powiem, że metode tą traktuje bardziej jako ciekawostke i sam nie jestem pewien czy kiedykolwiek ją wypróbuje, ale nie mówie, że nie;).
Trening okluzyjny polega na ograniczeniu dopływu krwi do ćwiczonych partii, który są z reguły mięśnie ramion i nogi. W tym celu korzysta się z odpowiednich taśm albo opasek uciskowych (no więc wiadomo - najłatwiej to umiejscowić i poprawnie wykorzystać na rękach albo kopytach).
Czytając opinie tych którzy ten trening wykonywali praktycznie zawsze natkniemy się na wzmianki o ogromnych bólu jaki towarzyszy im przy wykonywaniu serii z zaciśniętymi opaskami. Z reguły serie te wykonuje się na końcu treningu właściwego i nie jest ich dużo, ciężar powinien wynosić około 20% swojego ciężaru maksymalnego (tak, "tylko" tyle).
Korzyści jakie mają płynąć z tej metody to oczywiście inny bodziec dla mięśni, zmniejszenie wydzielania kortyzolu i aż 4-krotny wzrost stężenia hormonu wzrostu.

Dużo osób jest sceptycznie nastawionych do takiego treningu, u mnie na siłce widziałem, że dwóch gości próbowało, byli nawet zadowoleni:).

Jakie jest wasze zdanie i opinia na temet tej metody? Może ktoś próbował?

VT50
19-11-15, 18:30
Ja wlasnie jestem tym sceptykiem w tej kwestii. Nie wiem czy taki trening faktycznie przynosi jakieś wieksze efekty, a jednak narazamy miesnie na niedotlenienie co raczej dobre nie jest.

Tahoe
20-11-15, 12:22
Może skusiłbym się na jeden czy dwa takie treningi z czystej ciekawości, kusi mnie, żeby poczuć ten mega ból o którym mowa:).

Demonek
09-12-15, 11:04
W ten sposób bym nie ćwiczył, ale zauważyłem 1 rzecz. Jak bywałem niedyspozycyjny (choroba, kontuzja) lekarze mówili, żeby odpuścić treningi do czasu wydobrzenia. Jak stosowałem się do tej rady dość długo dochodziłem do siebie.

Idąc za radą znalezioną na pewnym pakerowym kanale youtube- ćwiczyłem bez względu na stan zdrowia. W moim przypadku organizm mocno zauważalnie szybciej dochodzi do zdrowia. Nie wiem, czy wynika to z faktu, że robię to co lubię (czyli psychika), czy może wystawiając organizm na trening w kiepskim stanie fizycznym dajemy mocny bodziec, że ma się wziąć w garść i regenerować.

Tak czy tak, ćwiczę bez względu na gorączki, kaszle i inne takie (wtedy ćwiczę w domu). Ostatnio mieliśmy rodzinną jelitówkę. Ćwiczyłem, mimo, że po każdej serii kibelek. Ja po 1 dniu byłem w pełni sił, żona i dzieci jeszcze kilka dni dochodziły do siebie.

Nie wiem czy podobny efekt przyspieszonej regeneracji można wywołać ograniczając dopływ krwi, ale jak dla mnie zbyt hardcokowe.