Budrys
09-10-11, 15:59
Witam. Elo starzy wyjadacze forum.
Panobla, czas mnie goni, a chce poznać wasze uwagi i spostrzeżenia, przejde od razu do rzeczy.
A kwestia jest taka:
Wiek 22 lata
historia treningów: do tej pory nieprzerwanie od połowy 2007 r. cały czas klasyczna masówka, dieta+odżywki, z rozsądnymi wynikami.
W związku z pracą, ostatni trening w dzienniku mam odnotowany na koniec sierpnia tego roku. Od tego czasu po raz pierwszy w życiu pracy było tak dużo że najnormalniej w świecie musiałem wybierać i z bólem serca poświęcić siłownię, zawieszając na jakiś czas treningi. Dało to odpowiednie profity w innych sferach życia, ale ucierpaiała na tym siłownia. Na tą chwile obserwuje już regres w masie mięśniowej... No poprostu cofam się w rozwoju...
Dopóki mogłem dopóty trenowałem, ale teraz nie można było pogodzić pracy i treningów. Ponieważ świadomie, dla dobrej kasy, a nie z lenistwa zrezygnowałem na jakiś czas z siłowni, to psychicznie nie mam doła. Jest regres, są strarty i wiem że będe musiał się cofnąć, a część ciężkich treningów poszła się jebać, forme utraciłem, ale nie straciłem motywacji i chęci do tego sportu! Psychicznie z gry nie wypadłem, fizycznie już tak...
Mam teraz miesiąc z kawałkiem na dobre, swobodne treningi. Co proponujecie? Ja myślę że obwodówka może jeszcze nie jest niezbędna, chyba żeby ją pociągnąć na trzech pierwszych treningach, a potem ułoże jakiś mikrocykl z 3 lub 4 dniami treningowymi. Co o tym myślicie?
I kwestia jest jeszcze taka, że od połowy listopada na 2 miesiące znowu, kurrrrwa, będę musiał zawiesić siłownię, bo bankowo nie pogodzę wyjazdu za granicę z siłownią. Podkreślam-bankowo, nie ma się co łudzić, gdyby było inaczej nie poświęcałbym swojej największej pasji, ale hajs też trzeba zarabiać...
Jak najlepiej wykorzystać ten miesiąc który teraz mam?? Bo jestem po jakiejś 40 dniowej przerwie, mam wolny miesiąc, a po nim znowu będe miał przymusową przerwę na kolejne 80 dni.
Inaczej: jak wykorzystać ten miesiąc żeby straty były jak najmniejsze??
Ufam że jesteście w stanie zrozumieć na tyle poważne okolicznośći życiowe i okazje zarobienia większej kasy żeby na jakiś czas zdecydować się na rozbrat z siłownią. I że z wasza pomocą zminimalizuję straty które już są...
Dzięki z góry! Miło będzie ponowni9e zobaczyć wasz odzew :)
Panobla, czas mnie goni, a chce poznać wasze uwagi i spostrzeżenia, przejde od razu do rzeczy.
A kwestia jest taka:
Wiek 22 lata
historia treningów: do tej pory nieprzerwanie od połowy 2007 r. cały czas klasyczna masówka, dieta+odżywki, z rozsądnymi wynikami.
W związku z pracą, ostatni trening w dzienniku mam odnotowany na koniec sierpnia tego roku. Od tego czasu po raz pierwszy w życiu pracy było tak dużo że najnormalniej w świecie musiałem wybierać i z bólem serca poświęcić siłownię, zawieszając na jakiś czas treningi. Dało to odpowiednie profity w innych sferach życia, ale ucierpaiała na tym siłownia. Na tą chwile obserwuje już regres w masie mięśniowej... No poprostu cofam się w rozwoju...
Dopóki mogłem dopóty trenowałem, ale teraz nie można było pogodzić pracy i treningów. Ponieważ świadomie, dla dobrej kasy, a nie z lenistwa zrezygnowałem na jakiś czas z siłowni, to psychicznie nie mam doła. Jest regres, są strarty i wiem że będe musiał się cofnąć, a część ciężkich treningów poszła się jebać, forme utraciłem, ale nie straciłem motywacji i chęci do tego sportu! Psychicznie z gry nie wypadłem, fizycznie już tak...
Mam teraz miesiąc z kawałkiem na dobre, swobodne treningi. Co proponujecie? Ja myślę że obwodówka może jeszcze nie jest niezbędna, chyba żeby ją pociągnąć na trzech pierwszych treningach, a potem ułoże jakiś mikrocykl z 3 lub 4 dniami treningowymi. Co o tym myślicie?
I kwestia jest jeszcze taka, że od połowy listopada na 2 miesiące znowu, kurrrrwa, będę musiał zawiesić siłownię, bo bankowo nie pogodzę wyjazdu za granicę z siłownią. Podkreślam-bankowo, nie ma się co łudzić, gdyby było inaczej nie poświęcałbym swojej największej pasji, ale hajs też trzeba zarabiać...
Jak najlepiej wykorzystać ten miesiąc który teraz mam?? Bo jestem po jakiejś 40 dniowej przerwie, mam wolny miesiąc, a po nim znowu będe miał przymusową przerwę na kolejne 80 dni.
Inaczej: jak wykorzystać ten miesiąc żeby straty były jak najmniejsze??
Ufam że jesteście w stanie zrozumieć na tyle poważne okolicznośći życiowe i okazje zarobienia większej kasy żeby na jakiś czas zdecydować się na rozbrat z siłownią. I że z wasza pomocą zminimalizuję straty które już są...
Dzięki z góry! Miło będzie ponowni9e zobaczyć wasz odzew :)