Zobacz pełną wersję : Detrminacja i Psychika w treningach siłowych i wytrzymlosciowych
Witam chciałbym podjąć dyskusje na temat determinacji i psychiki w treningach siłowych jak i zarówno wytrzymałościowych . Ostatnio do mnie na siłownie przyszedł kolega który nie ćwiczy jest chudy i dosyć mizernie u niego z siła akurat robiłem wycisk na ławce prostej i zapytał sie ile jest nałożone powiedziałem ze 50 kg , bardzo szybko stwierdził ze nie da rady i kiedyś przygniótł go ten ciężar ;) Następnego dnia również przyszedł i nie wiedział ile jest wycisnął 60 kg . Później powiedziałem że było trochę więcej i zapytałem się czy spróbowałby podnieść on odparł że nie. Gdyby wiedział ile jest i podszedłby odrazu poprosiłby o asekuracje i "zignorował" bój.
Zastanawiam sie czy niedocenianie siebie i brak wiary mogą nas w jakiś sposób ograniczać !
Jakie wy macie zdanie na ten temat ? Jak wpływa na was nie wiedza ciężaru a również adrenalina na treningu ? Czy mocna psychika to podstawa ?
Prosze podyskutujmy na ten temat bo tu ostatnio nic sie nie dzieje , tylko odzywki i koksy ;)
A to trening jest podstawa sukcesu ;)
HerQleSZMC
17-01-09, 00:50
Wkońcu ktoś podjął ten temat:) sam sie osobiście zastanawiam czy brak wiary w swoje siły ogranicza nas np. na siłowni...i wydaje mi sie ze ogranicza bo strach albo respekt jaki odczówamy podnosząc duży ciężar wywołuje chyba spadek sił czasem...:) Jak np. chce sobie wycisnąć 120 kg to strasznie sie boje za każdym razem co mi kumple nałożą tyle...cały czas martwie sie ze co będzie jak nie wycisne..spadek sił? słabszy dzien? eh:D głupi ten strach ale co poradze :(
U mnie jest tak, klade sie... wiem ze bedzie ciezko... bedzie ciezko ale co... ja nie dam rady?? JAAA KURWA NIE DAM RADY?!??!?! JAAAAA?!?!?!?! AAAAAAAAAA!!!!!!!! I jakos idzie:) Pozdrawiam:D
taaa słyszałem opinie na temat 100kilo!!! ''musisz sie wkórwic na ten gryfffff''gośc krzyczał ty kurwo jak wyciskał i poszło...
Hehehehe, no ja tak sobie tylko w myslach:D Moze czasem warkne sobie, jak wilczur:D Ale bez krzykow, te jelopy tutaj na silowni to nawet zadnego grymasu twarzy nie maja jak cwicza, o wiekszym oddechu nie wspominajac. Chyba by mnie wykleli:D
a u mnie jakby swinie zarzynali
Spoko, wolalbym chyba takie cos niz ta cisze... Albo przyjdzie pieciu baranow, czterek w koleczku luka jak jeden piluje klatke na plaskiej... o_0 Zero zaciecia, woli walki, etc...
u mnie leci ciezka muza, rycza chlopaki jak jelenie laski nawet nie wchodza bo strach
Noo dobra chłopaki i widzie gesty i wydawanie głośnych komet krzyków pomaga nam w wyjebaniu ciężaru ;)
A Uciekałeś kiedyś przed groźnym psem? Szybko się wtedy biegnie nie ? Uciekasz szybko jak nigdy tu właśnie psychika daje dużo czadu i pozwala nam uciec ! Podobnie jest z martwym i wyciskaniem nóg !
Chciałbym usłyszeć wypowiedzi większej ilości użytkowników ;)
Szczegolnie naszych najwytrwalszych ludzi ;)
slim shady
17-01-09, 01:59
to opowiem sytuacje co przydażyła mi się kiedyś na siłce, przyszedłem z kolegą na siłkę, i mieliśmy taką tradycję, że zanim zaczniemy ćwiczyć musimy walnąć rekorda, i nakładamy na sztange namierzałem się na 90, kolega na 80, i zaczynam pierwszy, podnąsząc ciężar czułem, że coś jest nie tak, ale juz postanowiłem spróbowac, wkurwiłem się, ciężar wycisnełem tylko do połowy, kolej kolegi sciagam mu 10 kg mniej, ciężar go przygniótł, co sie okazało ? nałozylismy 20 kg zaduzo, czyli cisnełem 110 kg a on 100 kg, co prawda nie udało mi się wycisnąć, ale jednak podniosłem ten ciężar do połowy, a myslałem zawsze, że mnie przygniecie
Motywacja jest bardzo ważna w treningu, jednak trzeba znac swoje możliwości i potrafić określic na co nas stac, napewno większosc z was słyszało o takim czyms jak sportowa złość, jak się ją wytworzy inaczej zupełnie czuć ciężar,
To co napisałem z uciekaniem przed psem czy nawet zwykłą policją to adrenalina, nie czuć zmęczenia, nie zabraknie nam oddechu, jesteśmy w stanie zrobić rzeczy których normalnie byśmy nie zrobili
Ale z tymi maksami, czy to na serie czy to na rekord, to jest w tym duzo prawdy - jakis taki respekt czlowiek czuje co?:) Nie ma to tamto, trza zlapac za wsiarz i wytachac w gore:)
Prezydent_1c
17-01-09, 09:23
Wiadomo że psychika ważna. W treningu siłowym moim zdaniem nie aż tak bardzo ale jak robi się wytrzymałośc to często mięśnie płoną niemal a tu powiedzmy dopiero połowa. Tak samo jest np. przy ćwiczeniach na worku lub w trakcie sparingu kiedy już nie mamy siły a tutaj jeszcze 3 rundy. Oczywiście dobra kurwica to podstawa w takich sytuacjach ale i duch walki.
Bicie rekordów gdzie na sztandze masz złoty pięćdziesiąt i ciśniesz życiówkę, a pierwsze przyjście na siłownie i strach przed sztangą to dwie różne sprawy.
Przy rekordzie masz już jakieś doświadczenie, technikę i to pomaga w motywacji.
W przypadku twojego kolegi, który nie podszedł pod 50kg bo założył z góry, że go to przygniecie to brak znajomości siebie i stąd niepewność i brak wiary w siebie. Założę się, że gdyby podszedł pod tą sztangę i spróbowałby to nawet jeśliby mu się nie udało jej cisnąć wiedziałby więcej o sobie i np: pod 45 podszedłby bez obaw.
Więc uważam, że dużo zależy od tego w jakim stopniu znasz swoje możliwości, a dzięki temu na ile w siebie wierzysz.
Dla mnie , podczas wykonywania np przysiadu z max obciążeniem , martwego ciągu, niezwykle ważne było wierzenie w siebie, wizualizacja jak dany ruch będzie przebiegał,pewność siebie, bez wahania, bez zdanego myślenia : jakie to ciężkie ! jak ja dam rade to wykonać ! wręcz odwrotnie : jest już moje ! zaliczam ! pomagało nawet lekki przymkniecie oczu, zadnych negatywnych myśli. oczywiście ze jeśli masz prawdziwy wytrenowany rekord 200kg to nie zrobisz 250kg ale masz szanse zrobić 210kg. I tak własnie ostatnio wpadam ja do kumpla na silownie i mowi do mnie chodz zovaczy ile pocisniesz na nogi ;) Załozyli mi jakies 135 kg , moim obecnym rekordem był 120 kg . No wiec zaczynamy cisnełem ostro niestety wkoncowej fazie zabrakła mi sił kolega ktory mnie asekurował powiedział ze pomoze i wyjebałem ciezar !
Byłem dumny z siebie gdyz bo pobiciu swojego rekordu kumpel powiedział ze wogole mi nie pomagał a pomogł mi tylko psychicznie !
Ja mialem podobna sytuacje gdy pierwszy raz poszedlem do kumpla na silke. Szczyl mlody bylem i nigdy na silce nie bylem wiec o ciezarach nie mialem pojecia. Kumpel mi powiedzial ze tu wszyscy bez treningu biora na klate 40 kg. To ja pomyslalem ze gorszy nie bede i tez wezne te 40 kg, polozylem sie i pomachalem ;) nawet dobrze mi to wyszlo :) a gdy pozniej sie dowiedzialem ze tam nikt nie wzial jeszcze 40 kg tylko wszyscy po 30 ciachali to jakos pozniej juz tych 40 kg nie dawalem rady brac. Oczywiscie po jakims czasie to juz bralem bez problemu ale MOTYWACJA poczatkowa byla najlepsza ;)
PZdr
slim shady
17-01-09, 11:10
jeśli juz dochodzimy do asekuracji, to jak stoje za kumplem, ostatnie powtórzenie i sra, ze nie da rady, to wiadomo te podnoszenie palcem, ale ja tylko dotknełem gryfu zero ciągnięćia nic, i wyciska, hehe
Dokłądnie to jest jakas pomoc psychiczna dla drugiej osoby ! Ze stoi za Toba jest z Toba ;)
mam lepszy motyw,jakis czas temu robilem serie 70 kg na gryfie i ciezery były 2x20 kg i 2x 5 kg,kumpel w czasie przerwy zabrał mi jeden 5 kilowy krazek ja o tym nie wiedziałem i jedna strona miała 25 a druga 20kg,byłem pewien do konca treningu ze słabnie mi lewa reka!!!ale w niewiiedzy dalej sobie pompowałem.....
slim shady
17-01-09, 12:09
hehe tez tak miałem, koles zrobił zart, ale sie skapnełem, odrazu i było tak cwiczenie zeby rowno wyciskac, meczy jak ....
a jak zaczynałem to raz na siłowni byla fajna dupcia,i ja sam....no to załozyłem 50 kg,wiedziałem ze dam rady ze 3 powt zrobic ale ciezarki gróbe i wygladały na wiecej,ale co szpan musi byc......no i dwa razy poszło i lezy na mostku 50kg a ja łzy w oczach,laski nie poprosze przeciez wstyd!!!!i desperka...turlałem po zebrach i jajkach ten gryf.....
slim shady
17-01-09, 12:14
hehe, to ja tak samo jak byłem sam na siłce i wzieło mnie na rekordy(wielki błąd) nakładam 85 poszło , nakłądam 87,5 i zgon, musiałem po ciele sturlac i na podłodze ciezar rozbierac,
Albo cwicze sobie zakładam na gryf 80 (na lajcie sobie machałem) i schodze, na siłce byli sezonowcy do tego z rok starsi, weszedł najwiekszy kozak na ten ciezar i nawet nie dał rady spuscic na klate, spierdoliło mu sie wszystko na klate hehe
Hahahahha!!:D Mialem taki sam motyw, laska byla z obslugi, myslalem ze umre! ;DD
Kurde wszytsko ładnie pięknie chłopaki ale powiem wam szczerze ze myslałem ze wiecej ludzi podejmie dyskusje a tu niestety jak zawsze ;/ A braukuje na tym forum taki rozmow .
hardworkOUT
17-01-09, 13:33
przyklad z uciekajacym psem to raczej stawial bym na adrenaline niz motywacje
jesli brales kiedys udzial w bojce to wiesz jak jest. dostaniesz 10 razy w morde i nic nie czujesz poza opuchlizna - wszystko sie ujawnia na drugi dzien - adrenalina w czasie walki/bojki
dla mnie motywacja jest wazna ale nie najwazniejsza.
jest potrzebna ale nie wyolbrzymiajcie ile to ona nie daje. szczebel wyzej nad motywacja stoja twoje wlasne mozliwosci. i to w sporej wiekszosci od nich zalezy czy np wycisniesz na lawie zyciowke czy nie.
S!d! (http://www.e-kulturystyka.info/member.php?u=3999), przyklad ktory podales z przysiadem, ze przez motywacje mozna poprawic rekord o 10 kg jest troche [nie obraz sie] smieszny.
jezeli dojdziesz do takich ciezarow [jesli nie przestaniesz cwiczyc to kiedys napewno] to zrozumies.
przykladowe 200 kg to jest dla 99.99% ludzi trenujacych wysrubowana gorna granica mozliwosci. [pomiam delikatnie mowiac niemadrych ludzi bioracych sie za koks].
a gorna granice mozliwosci poprawic az o 10kg dzieki samem motywacji jest praktcznie niemozliwe.
oczywiscie ze jezli ktos ma podejscie do cwiczen typu ''eee napewno niedam rady, to za ciezkie, przygniecie mnie'' to w powiedzmy wiekszosci przypadkow faktycznie moze tego nie podniesc. w wiekszosci nie znaczy zawsze.
a podejscie ''kurwa! to juz jest moje! zaraz to bedzie wypierdolone[popek heh]" tez nie jest wg mnie do konca dobre.
jak to mowia lepiej sie mile zaskoczyc nic niemile rozczarowac.
jezeli ja podchodze do jakiejs zyciowki to jestem powiedzmy posrodku przykladowego motywowania sie przed powtorzeniem. zawsze na pierwszym miejscu stawiam mozliwosci i REALNIE oceniam czy jestem w stanie dany ciezar podniesc/wycisnac. bez nadzieji ze pobije rekord o 10 kg ;)
ktoś juz o tym napisał wczesniej i zgodze sie z nim ze silna psychika i wiara w swoje mozliwosci to podstawa w kazdej dziedzinie zycia. Niestety zycie nie raz sprawia ze te dwie rzeczy slabną, ale po to zyjemy zeby wziąc sie w garśc i je umacniać:) Co do motywacji, to jestem zdania ze ona jest bardzo potrzebna w zyciu, a w silowni to juz szczegolnie... tak sobie myslisz "bede cwiczyl to wyrobie sobie ciało, bede silniejszy fizycznie i psychicznie, bede sie lepiej czul, bede atrakcyjniejszy" te wszystkie rzeczy motywują Cie aby cwiczyc sumiennie i dokladnie. takie jest moje zdanie na ten temat:))
Damian st-ce
17-01-09, 16:34
Gdy wchodze na siłownie i chce pobić rekord, to wychodze z założenia ze cięzar który mam dzis dzwignąć jest niczym. Nie dopuszczam nawet do siebie świadomości ze coś moze pojsc nie tak. Wszystko rozgrywa sie w psychice. "hardworkOUT" - mylisz sie mowiąc, ze dzieki motywacji jest prawie niemozliwe wziasc wiecej o 10 kg. Osobiscie naleze do tych osób ktorym takie cos sie udało. Motywacja to podstawa; ważna jest podczas bicia rekordów jak i na normalnych treningach. Trzeba dawac z siebie wszystko. Pozdro
Noo tak dokładnie ale nie wydaje nam sie ze psychika czasami nas hamuje ?
Damian st-ce
17-01-09, 16:37
Hamuje bardzo często. Zależy to od nastroju jaki mamy w dany dzień. Gdy mamy doła albo jakas depreche, to lepiej sobie wogole odpuscic treningi. Psycha siada i nic sie nie chce. Idziemy wtedy na siłownie raczej z przyzwyczajenia niz dla przyjemności.
hardworkOUT
17-01-09, 16:38
""hardworkOUT" - mylisz sie mowiąc, ze dzieki motywacji jest prawie niemozliwe wziasc wiecej o 10 kg. Osobiscie naleze do tych osób ktorym takie cos sie udało. Motywacja to podstawa; ważna jest podczas bicia rekordów jak i na normalnych treningach. Trzeba dawac z siebie wszystko. Pozdro"
jezeli przeskoczyles z 200 na 210 kg to jestes dal mnie prze gosc.
jesli nie, to ise nie zrozumielismy
mowie o sporych ciezarach, jak przykladaowe przytoczone 200 kg.
widzisz, ja przeskocyzlem o 40kg w 8 tygodni w przysiadzie jeszcze ''za małolata' kiedyw wiekszosc nowych bodzcow treningowych na mnie dzialala. no ale to byl jakis smieszny ciezar w stylu z 90 na 130 lub cos podobnego nie pamietam juz.
tez mialem motywacje bo patrzyli na mnie goscie pod okiem ktorych trenowalem przez te 8 tyg. ale prawda jest taka ze mozliwosci sa ponad motywacja chocby niewiem jak wielka byla
slim shady
17-01-09, 16:42
Jesli chodzi o psychike staram podchodzic sie z dystansem wezme to bedzie fajnie jak nie to nastepnym razem napewno sie uda
jak masz slabą psychike i czesto odczuwasz strach to to Cie paralizuje (hamuje). Ale po to zyjemy zeby z tym walczyc i sie wzmacniac psychicznie.
Hardworkout ma racje mówiąc o tym żeby znać swoje możliwości, bo bez tej wiedzy można sobie bardzo łatwo krzywdę zrobić.
Bo dajmy na to ktoś ma życiówkę 100kg na płaskiej, ale myśli sobie "a co by było jak bym pobił rekord o 30kg?" - wizualizuje ciężar, wizualizuję sobie to jak go ciśnie, motywuje się i ... sztanga go przygniata ( tutaj trochę sobie żartuję), ale tak to mniej więcej wygląda.
Na motywację może składać się to wszystko o czym tutaj mówimy, to wszystko to co sprawia, że mamy ochotę na założenie tych paru kilo na gryf i machanie nim przez dwie godziny.
Tak więc jeśli chce się odnosić sukcesy w postaci coraz to większych rekordów to trzeba połączyć te dwa aspekty czyli, znajomość siebie (swoich możliwości) i motywację.
Damian st-ce
17-01-09, 16:56
hardworkOUT nie mowie tutaj o ciężarach 200kg. Osobiście miałem taki przypadek kiedy jeszcze za gówniarza brałem na martwy ciąg 80 kg i nie szło wiecej. Pewnego razu na siłowni była ze mna moja dziewczyna i chciałem przykozaczyć :D:D ; założyłem 115 na sztange i wziąłem, bo wiedziałem ze ona patrzy. Chodziło mi własnie o taka motywacje. Da sie, nie ma rzeczy niemożliwych :D:D
hardworkOUT
17-01-09, 17:14
ok, to jak bedziesz wciagal w mc 200kg, a dziewczyna bedzie patrzyc i wciagniesz 210 to jestes dla mnie idolem ;)
wiesz dlaczego wspomnailem wczesniej o gornej granicy mozliwosci ?
dlatego zeby uniknac wlasnie takich przykladow jak podales [80kg mc].
mam na mysli gorna granice organizmu w ogole, a nie na dana chwile .
sa ludzie obdarzeni przez nature mozliwosciami o jakis sie nam nie sni [vide, 553kg raw przysiadu p. andersona] .
ALE
wiekszosc cwiczacych [ a prawie napewno wszyscy na tym forum] takich zdolnosci nie maja.
generalnie uwaza sie ze dla przecietnego czlowieka sumiennie trnujacego np kilkanascie lat , powiedzmy mniej niz 15 , 200kg to jest granica mozliwosci organizmu. zeby isc dalej wchodzisz w sprzet, siegasz po mocne suple czy koks.
a twoje 80kg to jest /byla gorna granica na dany moment .
i do tego przytoczyles akurat mc , ktory jest 'najlatwiejszy' z trzech podstawowych bojow.
owszem, na takim etapie na jakim byles takie rzeczy sa mozliwe.
kazdy trener 3boju powie ci ze jak widzi ciebie wciagajacego powiedzmy 120 kg to w rzeczywistosci wciagasz 135-140 kg.
ten sam trener powie ci widzaj cie wcagajacego 200kg ze w rzeczywistoci wciagasz ... 200 kg. rozumiesz teraz o czym mowie ?
jasne ze są jakies granice mozliwosci dla kazdego osobno. Oczywiste jest ze jak ktos wciska 90 kg na plaskiej... to pod wplywem motywacji nie wycisnie odrazu o 40 wiecej.
Ale te kilka kilo wiecej da sie zrobic.
Damian st-ce
17-01-09, 17:45
Tak wiem o co Ci chodzi :) Moim zdaniem jest jedna podstawowa zasada: nie można sobie wyznaczac granic możliwości, "cały czas do przodu"
hans87 - "nie wycisnie odrazu o 40 wiecej.
Ale te kilka kilo wiecej da sie zrobic" - racja :)
Racja ale brak determinacji i słaba psychika nie będzie pchał nas na głębsze wody niektórzy nie wytrzymają niepowodzeń i się porostu poddadzą ;))
Jak to mowie zawsze " Tylko najsilniejsi psychicznie , są naprawde silni "