PDA

Zobacz pełną wersję : Psychika w sztukach walki. Ciekawy artykuł



DiscoKing
06-06-08, 12:55
Psychika w sztukach walki.

Biorąc do ręki ulotkę, czy też czytając plakat zwiastujący nabór do szkół sztuk walki już w pierwszych słowach dowiadujemy się o niewiarygodnej skuteczności danego systemu, o tym, że działa wszędzie: na drągu, w pociągu, w przeciągu. Im reklama bardziej agresywna tym więcej bzdur. Niestety wszyscy wolimy wierzyć w bajki i dlatego historyjki o mistrzach rozwalających sterty cegieł, lodowych brył oraz kohorty przeci-wników sprzedają się rewelacyjnie.


Jeśli pominąć reklamę, to okaże się, że w pełni skutecznego systemu, tzn. takiego, który sprawdza się w każdych okolicznościach po prostu nie ma. Cóż wobec tego robić? Przestać wierzyć w bajki – nigdy! Z doświadczenia wiem, że na treningach pozostają jedynie ci, którym się to naprawdę podoba i nie ma znaczenia czy dostają do konsumpcji rzetelna wiedzę czy tez kolorową lipę. Swoją drogą lipa sprzedaje się dużo lepiej.


Spoglądając na trening sztuki walki pod kątem przygotowania do ulicznej konfrontacji popełniamy błąd, mocno spłycając temat, gdyż nie poruszamy się po ulicach po to żeby się codziennie napie...lać. Jeśli kogoś interesuje taka opcja to powinien ją ćwiczyć, a wkrótce zostanie mistrzem w myśl porzekadła „practice makes perfect” Odpowiedzią na pytanie dyletanta o najlepszą technikę „na ulicę” są trzy przykłady. Geoff Thompson słynny londyński „bramkarz” mający za sobą jako ochrona lokalu ponad sto starć ulicznych z typami zaprawionymi w tego rodzaju bojach polegał na technice gyaku-zuki i nie przegrał ani razu, grając bardzo często o swoje życie. Thompson ćwiczył Karate, a przecież wedle najnowszych notowań ten system nie nadaje się na ulicę, jest bezkontaktowy i nieskuteczny..., no dobra ale powiedzcie to Thompsonowi. Gene „Judo” Labelle przewracał różnych amerykańskich chojraków, którzy twierdzili, że urwą mu łeb jednym ciosem. Na liście tej znalazł się też genialny Bruce Lee przyciśnięty kolanem do ziemi ale przecież Judo to tylko sport.

Pewien niewielki wzrostem zapaśnik zaatakowany przez wielkiego i znanego ochroniarza znanej osobistości zwarł się z nim dusząc „karka” w ułamku sekundy. Pozostawił go nieprzytomnego i wyszedł, a słyszałem ostatnio opinię, że zapasy to już w ogóle do niczego się nie nadają.



Czy któryś z tych panów użył jakiejś tajemnej techniki z reklamy proszku do prania, a może jakiegoś chwytu rodem z super skutecznego systemu walki wręcz? Oczywiście nie. Łączyła ich na pewno biegłość w posługiwaniu się własnym ciałem, a także, a może przede wszystkim silna „psycha”. Do dziś pamiętam jak legenda szczecińskiej „bramki” K.R. mówił o zachowaniu w sytuacjach „pod bramkowych” Pamiętaj żebyś nie przestraszył się ich ryków, a reszta przyjdzie sama. No właśnie, ale jak zapanować nad strachem, kiedy widzi się mordę z wyszczerzonymi zębami. I tu uwaga. Każdy rodzi się z różną tolerancją dla strachu. Nie znają tego uczucia typy patologiczne, gdyż nie bać się w dżungli znaczy zginąć przy pierwszej okazji. Dać się ponieść strachowi oznacza to samo, tylko teraz nie trzeba już będzie czekać na okazję. Nasz organizm wytwarza dwa rodzaje substancji działających antagonistycznie. Jeden rodzaj uwalniany do krwi w stanach nagłego zagrożenia „adrenalinka” powoduje gwałtowny przypływ mocy. Drugi a la „morfinka” powoduje tejże mocy gwałtowny spadek Musi tu panować swoista równowaga, której brak powoduje całkowitą niezdolność systemu do podjęcia jakiejkolwiek akcji. Obrazowo od euforii do depresji, czyli zbyt szybka zmiana stanów emocjonalnych powodująca całkowite rozstrojenie systemu uniemożliwiając świadome działanie. W ciężkich chwilach mogą to być gwałtowne skurcze mięśni lub ich całkowity bezwład. Niekontrolowane drżenie i spazmy, niestabilny oddech, etc. Każdy z nas doświadczał podobnych sensacji przy różnych okazjach i dobrze, to znak, że żyjemy. Jeśli na początku konfliktu widząc oprócz skrzywionego ryja i wyszczerzonych zębów, wielki kark i bicepsy damy sobie za dużo adrenalinki wystąpią objawy jak wyżej, które to objawy pochodne morfinki będą chciały zastopować w efekcie czego otrzymamy tzw. „fazę czilautową”{chill out), a co za tym idzie całkowity luzik, który w konfliktach bywa pożądany tylko wtedy jeśli jest obustronny. Taka huśtawka emocjonalna jest najczęstszą przyczyną samorozbrojenia czyli walki przegranej przed jej rozpoczęciem.

Czy myślicie, że pomogą wam tutaj super techniki...
Nie pomoże nic. Tak więc pamiętajcie aby „nie przestraszyć się ich ryków”. Stalowe nerwy mają tylko nieliczni. Mózg ocenia sytuację na podstawie obrazków przekazanych okiem. Resztę robi wyobraźnia. Drugą lekcją K.R było: ludzie boją się „legendy”. Dokładnie tak, gdyż sami tą legendę tworzą siłą własnej wyobraźni dodając stojącej przed nimi „bestii” wszelkich atrybutów w stylu: ale karczycho, widziałeś jaką ma łapę, słyszałem, że najlepszy na dzielnicy i już boimy się razy trzy, a może cztery, bestia rośnie. Jest też inny rodzaj strachu. Bardziej jeżący włos. Strach przed człowiekiem, który szepcze kiedy zamienia się w zwierzę..

Tak naprawdę nie ma ani cudownych ani złych technik istnieje jedynie ich dobre lub kiepskie wykonanie, a rzeczą ważną jest nie dać sobie zrobić krzywdy, to już duży sukces. No właśnie, a gdzie tu Panie miejsce na sztuki walki?

AKCJA
Sytuacje konfliktowe możemy z grubsza podzielić na dwie kategorie:
-odwracalne
-nieodwracalne
Osobnym zagadnieniem jest umiejętność unikania konfliktów. Sztuka, którą każdy z nas posiada już od czasów piaskownicy, ale o której z różnych powodów najczęściej zapomina, preferując rozwiązania siłowe.

Większość konfliktów należy do pierwszej kategorii i te pomijam. Jeśli jednak nasze życie, bądź zdrowie zostaje bezpośrednio zagrożone zmienia to całkowicie postać rzeczy. Niestety na ocenę stopnia zagrożenia nie ma zwykle wtedy czasu. Musimy pamiętać, że będzie miał na taką ocenę mnóstwo czasu sąd i dlatego decyzja o podjęciu jakiejkolwiek akcji powinna być wyważona.

Poniżej prezentujemy na kilku fotach, taką krótką akcję, zadając jednocześnie pytanie czy podjęte przez zaatakowanego kroki są współmierne ze stopniem zagrożenia jakie stwarza przeciwnik.












---------------------------------------

http://spat.szczecin.pl/foto/estokada/darek_fota.jpg Autorem tekstu jest:
Dariusz „Kaktus” Cieszyński
kontakt: kaktus@estokada.pl
www.estokada.pl (http://www.estokada.pl/)